Odwróciłam się i kogo zobaczyłam? Liama i Louisa z One Direction! Co oni tu robią? - spytałam w myślach. Gapią się na ciebie jak na krowę, która przed chwilą urodziła cielaka. Zresztą ja chyba też miałam taki wzrok. W końcu Tomlinson odzyskał głos.
-Dlaczego ty jesteś jak Harry?!
- Och, kolejny, który mi truje. - westchnęłam zirytowana.
- Kolejny? - zainteresował się Liam.
- Wyobraźcie sobie, że nie jesteście jedyni, którzy tak twierdzą. A to jest takie irytujące...
- Kat, spójrz! Słońce wyszło! Pójdziemy pograć w piłkę?! - do salonu wpadła grupka kilkunastoletnich chłopców.
- tak, prosimy! - dołączyły się dziewczynki. No i jak ja mam im odmówić, kiedy tak ładnie proszą?
- Ok. - poddałam się. - Ale drużyny mają być mieszane! Idźcie założyć buty!
Dzieci pobiegły do swoich pokoi po obuwie, a ja spojrzałam na 2/5 One Direction.
- Zagracie z nami? - spytałam nieśmiało.
- Jasne! - uśmiechnęli się.
Wyszliśmy wszyscy na dwór. Nadal było chłodno, ale słońce przyjemnie ogrzewało skórę, a ponadto na niebie pojawiła się piękna tęcza. Uśmiechnęłam się na ten widok. Zaczęliśmy dzielić się na drużyny, gdy przyszła Sophie. Tak na marginesie, to panna Thorne jest jednym z trzech najstarszych wychowanków tutaj.
- Hej, Kat. Sorry, że tak długo, ale... -urwała, gdy zobaczyła moich dwóch sławnych pomocników. Jej mina była bezcenna. Zapadła cisza. Rozejrzałam się i już dłużej nie wytrzymując, wybuchłam śmiechem. Po chwili wszyscy do mnie dołączyli i tarzaliśmy się ze śmiechu po ziemi. Sielankę przerwał telefon. Zdziwiona spojrzałam na "moją" komórkę.
J: Halo?
N: Hej, tu Niall.
J: Niall? Wiesz, że dzwonisz po raz pierwszy, odkąd znaleźliśmy się w tej dość ciekawej sytuacji?
N: Wiem. Trochę znudziły mnie te smsy. Ładny masz głos. Jakbym skądś go znał...
J: Tylko mi nie mów, że mówię jak Harry Styles.
N: Dlaczego?
J: Bo już ktoś zdążył mnie o tym powiadomić niedawno... Ale nieważne. Mów lepiej: co u ciebie słychać?
N: Pracuję. Jak zawsze zresztą.
J: Tak właściwie, to ile ty masz lat? Nigdy nie spytałam.
N: 19. A ty?
J: 17. Ej, skoro pracujesz to się nie uczysz już?
N: Niestety, nie mam czasu. A ty? Jak sobie dajesz radę ze szkołą i wolontariatem?
J: Uwierz mi, że gdybyś był na moim miejscu, to...
Nie dokończyłam, bo usłyszałam czyiś płacz.
J: Niall? Oddzwonię do ciebie później, ok?
N: Ok, ale...
Nie patrząc już na to czy się rozłączył czy nie, podeszłam do dziecka, które szlochało w cieniu.- Hej, mała. - uklękłam przed dziewczynką. - Jak masz na imię?
- M... Mere... dith. - wychlipała. Uśmiechnęłam się do niej łagodnie.
- Hej, Meredith. Jestem Kate. Dlaczego płaczesz?
- Bo... b-bo... nikt mnie... tu nie... lubi, a... dz...dzisiaj m...mam ur... urodziny...
Zrobiło mi się jej żal. Wyciągnęłam do niej ręce. Przytuliła się do mnie ufnie.
- Posłuchaj, Merrie. Mogę tak do ciebie mówić? - kiedy pokiwała głową, kontynuowałam. - Skąd wiesz, że nikt cię nie lubi? Może po prostu nie dałaś im się poznać? Chodź, pójdziemy do reszty i cię z nimi zapoznam, ok?
Przytaknęła niepewnie. Wstałyśmy, a Meredith mocniej się do mnie przytuliła i podeszłyśmy do reszty. Louis i Liam przyglądali się moim poczynaniom.
- Słuchajcie kochani! - zawołałam. - To jest Meredith i dzisiaj ma urodziny. No, już. Przywitaj się ze wszystkimi, Merrie
- Hej, wam. - powiedziała nieśmiało. Dzieci uśmiechnęły się do niej przyjaźnie.
- A więc, jak już mówiłam - Merrie ma dzisiaj urodziny, a nikt się z nią nie bawi i nawet życzeń nie złożył. Możecie mi powiedzieć, dlaczego?
- No, bo... - zaczął Pete, rumieniąc się. - To... tak jakoś wyszło...
Westchnęłam.
- Posłuchajcie. Nie możecie ignorować innych dzieci, zwłaszcza kiedy są nowe, bo każdy potrzebuje przyjaciela. Bycie samotnym to wcale nie jest taka fajna sprawa. Nie ma się wtedy nikogo, komu można by było się wyżalić, czy powygłupiać z tą osobą. Na przykład, kiedy ja byłam bardzo samotna i potrzebowałam przyjaciela, zjawiła się Sophie i proszę. Mam teraz wspaniałą przyjaciółkę, która mnie wspiera, a ja ją. - zarumieniłam się. Zdradziłam chyba jednak trochę za dużo...
No i proszę! Czwóreczkę już oficjalnie macie za sobą. Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział i już nie możecie doczekać się następnego xP. No nic, zapraszam też również na swojego drugiego bloga, na którym w najbliższym czasie pojawi się Chapter 6: zawsze-z-toba.blogspot.com
CZYTASZ = KOMENTUJESZ, bo to naprawdę motywuję do dalszego pisania :)
Do zobaczenia niedługo!
PS. Jak myślicie, czy Kat naprawdę rozmawiała z Niall'em, czy może z kimś innym? Kto pierwszy odpowie prawidłowo, ten ma zadedykowany następny rozdział! xP Więc odpowiadajcie!
Nie, no to był Harry, a nie Niall hahah.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to cudowny. Ale teraz wręcz błagam Cię aby rozdział był dłuższy bo chcę czytać dalej i dalej. Kat jest taka miła. Z chęcią bym ją poznała, serio. Podobna do Hazzy? Może jest jego zaginioną siostrą, a? Dobra już nie będę Ci pisała moich "super" przemyśleń.
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Super. Myślę, że rozmawiała z Zaynem.
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńNiech pomyślę... Kat gadała z Niallem xd.
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo wenki!
Zostałaś nominowana do Liebser Award. Więcej u mnie:
Usuńhttp://on-the-other-side-of-the-planet.blogspot.com
Rozdział świetny :)) Czekam na kolejny :p
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że akcja jeszcze bardziej się rozwinie :**
Dzięki za informację :**
Ściskam mocno < 3 3 :**
Rozdział cudny :D też chciałabym zobaczyć minę mojej przyjaciółki gdyby zobaczyła 2/5 One Direction xD
OdpowiedzUsuńA co do PS to przez Ciebie mam mętlik w głowie już ! XD