piątek, 17 maja 2013

Rozdział 5: "...i dupa z tego wyszła!"

Hej Wam! Dzielnie odpowiadaliście, ale pierwszej poprawnej odpowiedzi udzieliła... Isabel Brown! Gratulujemy zwyciężczyni i dedykuję Ci ten rozdział w "nagrodę" xP. Okej, nie zanudzam Was tylko zapraszam i miłej lektury życzę!


    Kate poznałem w dość dziwnych okolicznościach. Ale bardzo fajnie mi się z nią rozmawia. Wydaje się być otwartą, pewną siebie, zabawną nastolatką. Opowiedziałem o niej chłopakom. W końcu o wszystkim sobie opowiadamy. I to dosłownie... Ale może lepiej, żeby nikt się nie dowiedział o czym tu rozprawiamy za zamkniętymi drzwiami, bo to by się skończyło traumą dla wielu ludzi, a dla reszty pewnie wizytą w psychiatryku. Podsumowując, jesteśmy zdrowo jebnięci, ale pozytywnie oczywiście. 

    W szczególności pokazałem im sms-a, w którym to Kate napisała, że ludzie twierdzą iż jest podobna do naszego Harry'ego. Tak, dobrze przeczytaliście. On jest nasz, jeszcze bardziej niż wasz! Ale to zdanie było bez sensu, ale cóż... Ja to ja, i tak mnie nikt nie rozumie, nawet ja sam. Ale wracając do sedna sprawy. Prosili, wręcz błagali, żebym "wydębił" od dziewczyny jej zdjęcie, dlatego miałem do niej zadzwonić, ale jak to w życiu bywa, Harold musiał mnie wybłagał, by to on tym razem z nią porozmawiał. Nie powiem, byłem trochę zazdrosny, jak oni tak sobie wesoło gawędzili, jakby znali się od lat. Ale dość szybko skończyli rozmowę, gdyż "mój" telefon się rozładował... Och, jak mi przykro... Właściwie to... dlaczego ja się w ogóle zgodziłem na to wszystko? Nie mam pojęcia... Obawiam się jej reakcji na to wszystko, ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle... 
- Hej, Niall! - wydarł się Lou, który razem z Liamem wrócili z Domu Dziecka. - Nie zgadniesz kogo poznaliśmy!
- Kogo? - spytał Zayn, wchodząc z paczką chipsów do salonu. Ślinka mi naciekła od razu na widok jedzenia. Mulat, widząc mój wzrok, westchnął tylko zrezygnowany. - Chcesz?
- Tak! - pisnąłem i rzuciłem się na niego jak pięciolatek na wystawę, na której były same autka.
- Dobra, ale ogarnijcie się już! - wrzasnął podekscytowany Louis.
- Spotkaliśmy sobowtóra Harry'ego, w wersji damskiej! - oznajmił Liam.
- Mojego sobowtóra? - spytał Hazza, wychylając się zza kanapy, na której to ja siedziałem. Zaraz... A skąd on się tam, kurwa, wziął i co on tam robił?!
- No, zrobiliśmy jej zdjęcie, jak rozmawiała przez telefon. - uśmiechnął się tryumfalnie Tomlinson.
- Pokaż! - zarządziłem. Zbiliśmy się w kupę i obczailiśmy zdjęcie, zrobione przez Pasiastego.
- Wow. - usłyszałem głos Stylesa.
- Kiedy zrobiłeś to zdjęcie? Znaczy, o której godzinie?
- Ja wiem? Tak jakoś... po czwartej, a co?
- Bo wtedy rozmawiałem z Kate. - powiedział zakłopotany Harry. 
    Zapadła cisza. To nie fair! To ja miałem pierwszy ją zobaczyć i porozmawiać w realu! Normalnie fochnę się! Albo nie, lepiej nie będę się fochać, obrażę się. O! Och, ogarnij się, Niall, to nie ich wina, tylko losu. A ostatnio przecież myślałeś, by oszukać przeznaczenie i zobaczyć ją wcześniej. Ale nie. Ty wolałeś olać oszukiwanie przeznaczenia i dupa z tego wyszła!
- I jak się z tym czujesz, Głodomorze? - spytał Malik, wyrywając mnie tym z zamyślenia. 
- Oklopnie. - odparłem, głosem małego i zranionego dziecka. Chłopcy zaśmiali się, na co ja udałem jeszcze bardziej obrażonego.
- Oj no, Niallel! - zawołał Harry. - Nie oblaziaj śię! Obieciuję, źe ty pielwśy ź nią poloźmawiaś, jak ją śpotkamy!
    Musiał zagrać na moim miękkim sercu, no po prostu musiał! Gdyby tego nie zrobił, to nie byłby Harold Edward Styles!
- Trzymam cię za słowo. - mruknąłem w końcu.
- Ej, a ty powiedziałeś Kate, kim jesteś? - spytał jak zawsze racjonalnie, Liam. Spuściłem głowę i pokręciłem nią. Westchnął. - Niall! 
- Nie patrz tak na mnie! - zawołałem, czując, że łzy napływają mi do oczu. Pokręciłem lekko głową i naciągnąłem koszulkę na twarz, żeby nie widzieli, że płaczę. Przez to mój głos był lekko zniekształcony. - Wszyscy, którzy chcą się ze mną przyjaźnić, to tylko dlatego, że jestem sławny! A Kate taka nie jest! Jej nie zależy na tym, kim jestem, ale jaki jestem! Zresztą, ona też mi wszystkiego nie mówi! Zawsze, gdy pytam się o jej rodzinę i inne takie, to bardzo szybko zmienia temat! - zgarbiłem się i opuściłem T-shirt. - Ale powiem jej na koncercie. Bo Kate razem ze swoją przyjaciółką się na niego wybierają. A tak na marginesie to wy też nie jesteście fair! Pouczacie mnie, a sami nie jesteście lepsi!
    Spojrzałem na nich. Osądzają mnie, a sami robią te same błędy! A w szczególności... A zresztą, nieważne. Wszystko wyjaśni się na koncercie. Cholernie się boję tego dnia, ale jak to ludzie mówią, co ma być to będzie... Oby tylko nie poszło aż tak źle jak myślę, bo inaczej to wszystko co planuję, nie będzie miało większego sensu...


No i oto mamy rozdział 5! Mnie się wydaję dłuższy niż pozostałe, więc mam nadzieję, że się Wam spodobał.  Jeszcze raz gratulujemy zwyciężczyni xP. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
I na koniec OGŁOSZENIE PARAFIALNE!
min. 5 komentarzy = Rozdział 6 a radzę Wam komentować, bo wielkimi krokami zbliżamy się do punktu zwrotnego w akcji! 
Ok, więc do zobaczenia niedługo! 
PS. Mam do Was takie małe pytanko... Ostatnio wymyśliłam fabułę nowego opowiadania, też o 1D i zastanawiam się, czy nie założyć bloga, by tam wstawiać rozdziały... Co o tym myślicie? Tylko szczerze... 

7 komentarzy :

  1. Rozdział supelaśny! Jaram się nim jak... Harry kotami?
    Tak, tak polać zwyciężczyni xd.
    Pozdrawiam i życzę dużo wenki! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To dla mnie w dedykacji? :0 Kurdę tak się jaram! O bosze <33 Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;*
    Rozdział jest WSPANIAŁY! Jak ty to robisz? Uwielbiam moment, kiedy Niall i Harry rozmawiają jak dzieci. Narry <3 Już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów. A co do opowiadania to na pewno będę czytać :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakładaj, zakładaj ^^
    Tytuł rozdziału... zajebisty XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jsak zwykle wspaniały :D i ta dziecinna mowa <3 hahaha :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jsak zwykle wspaniały :D i ta dziecinna mowa <3 hahaha :p

    OdpowiedzUsuń