niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 27: "Cokolwiek zrobisz, ja i tak będę szczęśliwa."

      Datę ślubu wyznaczyliśmy na dwudziestego pierwszego grudnia, a to oznaczało, że na przygotowania mieliśmy ledwie cztery miesiące. Wszyscy się bardzo ucieszyli na wieść o naszych zaręczynach, a nasze matki to już chyba wprost oszalały! Nie mówiły o niczym innym tylko o ślubie. Jak ich słuchałam to czasem chciało mi się śmiać, a czasem płakać. Ale przynajmniej dobrze się dogadywały, co było najważniejsze, bo nie chciałabym żadnych sporów w rodzinie. Wybaczyłyśmy również chłopakom, bo w końcu działali w dobrej wierze, a Sophie i Harry zgodzili się być naszymi świadkami.
         Najśmieszniejsze, a przede wszystkim najlepsze w tym wszystkim jest to, że do tej pory nasz związek i nasze plany udało nam się utrzymać w całkowitej tajemnicy przed mediami. Wszyscy byli dla nas pełni podziwu, bo nawet to, że Hazza i Soph są parą wyszło na jaw. Ale my po prostu nie dbaliśmy o to, czy ktoś się dowie czy nie. Żyliśmy normalnie, ciesząc się sobą nawzajem i... tak się to jakoś wszystko poukładało. Sophie się od nas wyprowadziła do chłopaków. Protestowałam mówiąc, że może tu zostać tak długo jak zechce, ale odparła na to, że po ślubie razem z Niall'em będziemy potrzebować więcej prywatności. W sumie... to miała rację, ale nie chciałam jej wywalać, bo to by było bardzo nietaktowne. W końcu Sophie jest dla mnie jak druga siostra.

***

     Z westchnieniem opadłam na fotel w salonie. Koniec listopada, to dopiero drugi miesiąc studiów, a już nam dowalają jakbyśmy byli na czwartym roku. Odchyliłam głowę i przymknęłam oczy, próbując się zrelaksować. Uśmiechnęłam się, gdy poczułam pocałunki na swojej twarzy. Uchyliłam powieki i ujrzałam moją ukochaną blond czuprynę. Przesunęłam głowę tak by jego usta trafiły na moje i oboje zagłębiliśmy się w tym pocałunku, który trwał w nieskończoność. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, usłyszałam jego gardłowy szept:
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kochanie. 
     Uśmiechnęłam się do niego, nim dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez niego słów. 
- To dzisiaj jest 23 listopada? - spytałam zdziwiona. 
     Niall zaśmiał się cichutko.
- Nie, tak mi się nudziło i dlatego złożyłem ci życzenia. - odparł z ironią. Pacnęłam się dłonią w czoło.
- Ojej, zapomniałam! Kompletnie mi wyleciało z głowy.
- Nie szkodzi. Mi nie wyleciało.
- To co dzisiaj robimy? - spytałam, uśmiechając się wesoło. Odwzajemnił uśmiech.
- Tak właściwie to... może nie będziemy dzisiaj nigdzie wychodzić? - zaproponował. - Zaraz będzie padać, a my oboje jesteśmy chyba trochę zmęczeni.
- Nie chyba, tylko na pewno. - sprostowałam. Zachichotał i po serii dziwacznych i śmiesznych ruchów posadził mnie sobie na kolanach. Wtuliłam się w niego i westchnęłam z przyjemności. - Kocham się do ciebie przytulać. - mruknęłam, chowając twarz w zagłębienie jego szyi.
- A ja kocham twoje włosy. - mruknął, bawiąc się nimi. Udałam oburzenie.
- Czyli kochasz mnie tylko za włosy?
- Oczywiście, że tak! - zawołał. Roześmialiśmy się zgodnie. Uwielbiam takie chwile, totalnie bez sensu, ale najlepsze na świecie.
- Dobra, ja pójdę teraz wziąć prysznic i się przebrać, a ty wybierz jakiś film, ok?
- Ok.
      Z ociąganiem wstałam z kolan blondyna i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po czym ubrałam się w stare, znoszone czarne legginsy i jedną z koszulek Niall'a z napisem HUG ME. Chyba zapomniałam wspomnieć, że Niall się do mnie wprowadził na początku października. Cieszyłam się jak głupia, ale z drugiej strony żal mi było trochę chłopaków. Bez Horana na pewno było tam teraz znacznie ciszej niż jak mieszkał tam, ale współczucie dla nich przyćmiewała radość z tego, że mam go teraz przy sobie i całego tylko dla siebie. No... muszę się nim dzielić, ale tylko w studiu i na koncertach. Tak to jest cały mój! Dzielę się nim jeszcze tylko na wspólnych wypadach. Uwielbiam, gdy spędzamy razem czas. Co prawda, dalej nie dogaduję się z Danielle i Eleanor, ale ze względu na chłopaków nie kłócimy się. Można powiedzieć, że... wzajemnie się ignorujemy. I całkiem nieźle na tym wychodzimy.
     Gdy już byłam gotowa, wróciłam do salonu, gdzie stały cztery michy popcornu i dwie duże szklanki soku. Poczułam jak ktoś od tyłu mnie obejmuje i całuje w szyję. Uśmiechnęłam się szeroko i powoli odwróciłam.
- Ładnie to tak zachodzić mnie od tyłu? - szepnęłam, czochrając jego włosy. Uśmiechnął się, a w jego prawym policzku pojawił się uroczy dołeczek.
- Jakoś nie mogłem się powstrzymać. Nie moja wina, że kocham cię przytulać. - odszepnął.
- Ty po prostu kochasz się przytulać.
- Ale w szczególności do pani, pani Horan.
       Dzięki temu, że rozmawialiśmy szeptem i było przygaszone światło, wytworzyła się bardzo intymna atmosfera. Posłałam mu uroczy uśmiech, słysząc jak mnie nazwał. Przyzwyczajaj się, pomyślałam. Wkrótce będziesz się w końcu nazywać Katherine Horan. W sumie to całkiem ładnie brzmi. Pocałowałam go w policzek.
- Chodź, obejrzyjmy na reszcie ten film, bo mam ogromną ochotę na ten popcorn. On mnie wręcz kusi bym go skonsumowała. - rzekłam, niby poważnie. Usłyszałam cichy wybuch śmiechu, czyli dokładnie to o co mi chodziło. Usiedliśmy na kanapie, przytuleni do siebie i biorąc po misce kukurydzy, zaczęliśmy oglądać film. To była komedia romantyczna Jak upolować faceta. W sumie całkiem niezły film, jednak to nie zmienia faktu iż wolę horrory. Ale nie chciałam tego teraz mówić, może kiedy indziej...
     Oparłam głowę o ramię Niallera i westchnęłam cicho.
- Nie podoba ci się film? - spytał mój narzeczony. Boże, jak to cudownie brzmi!
- Jest fajny, tyle że ja wolę horrory. Ale pamiętaj, Niall. - wzięłam jego twarz w swoje drobne dłonie. - Cokolwiek zrobisz, ja i tak będę szczęśliwa. Wiesz, dlaczego? Bo będę cię miała przy sobie, już na zawsze.
     Uśmiechnął się, szczęśliwy jak dziecko, które rozpakowało właśnie wymarzony prezent na gwiazdkę. Kocham ten uśmiech, bo to jego najszczerszy uśmiech w jego repertuarze.
- Kocham cię, Kat. - szepnął zachrypniętym głosem.
- Ja ciebie też. - odszepnęłam jedynie i pocałowałam go delikatnie, a w brzuchu z klatek uwolniło się naraz stado motyli. Po chwili odsunęłam się od chłopaka i przyjrzałam jego twarzy. Uśmiechnął się nieśmiało, rumieniąc się, a w jego prawym policzku znów pojawił się ten dołeczek.
- Co mi się tak przyglądasz?
- Od kiedy ty masz ten dołeczek? - spytałam, przykładając kciuk do miejsca, w którym się znajdował.
- Odkąd zgodziłaś się za mnie wyjść.
      Uśmiechnęłam się na te słowa. Chciałam już coś mu odpowiedzieć, jednak nie zdążyłam, ponieważ zadzwonił do mnie Paul.
J: Halo?
P: Witaj, Kate. Przepraszam, że zatruwam cie teraz głowę, ale mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
J: Jaką propozycję?
     Moja ciekawość rosła z sekundy na sekundę. Tak samo zresztą jak Niall'a, który jedynie mógł słyszeć moje wypowiedzi.
P: Ponieważ tak dobrze radzisz sobie z chłopakami, a wiem jaka to z nimi ciężka robota, i bardzo dobrze mi pomagasz przy ich karierze... Nie chciałabyś zostać managerką jednego ze świeżysz zespołów?
J: Naprawdę? Mogłabym?
P: Pewnie! Nadajesz się do tego jak mało kto. Poza tym nauczyłem cię wszystkiego co sam umiem. Sądzę więc, że jesteś gotowa.
J: Och, tak bardzo ci dziękuję, Paul!
P: Nie ma za co. Staw się w wytwórni w środę to wtedy poznasz zespół.
J: Ok, to do zobaczenia w środę!
     Rozłączyłam się i uśmiechnęłam szeroko do Niall'a.
- Czego chciał Paul?
- Zaproponował mi, żebym została managerką jednego z nowych zespołów! - oznajmiłam radośnie.
- Naprawdę? To cudownie! - zawołał i przytulił mnie.
     Boże, jak ja go kocham! Dopóki nie poznałam Niall'a, nie wiedziałam, że można kogoś kochać tak mocno, że aż boli. Ale jestem przy nim taka szczęśliwa, że jestem w stanie znieść wszystko, byle tylko z nim być. 
     Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam mojego blondynka, zapominając kompletnie o filmie.



Ta dam! BIG COME BACK!
Mam nadzieję, że się Wam podobał.
Postanowiłam go wstawić, tak na święta :P
Skoro mowa o świętach! :
Wszystkiego, wszystkiego najlepszego z okazji tych świąt.
Żebyście dostały to co sobie wymarzyłyście pod choinkę :P
Żebyście spędziły miło czas z familią. 
A sylwester, żeby był pijany i huczny.
A nowy rok lepszy niż ten obecny.
Następny rozdział pojawi się na sylwestra :P
Dziękuję, że tyle czekaliście.
Przy okazji wejdzie na finally-i-find-you.blogspot.com, to blog, którego prowadzę z koleżanką.
Do sylwestra!
Kat xx.

4 komentarze :

  1. Jak zwykle cudownie. Czekam aż się odezwiesz do mnie w końcu, i zapraszam do siebie na kolejny :) xx <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :*
      Przepraszam, że się nie odzywałam, ale wiesz... musiałam się pozbierać, chociaż nie udało mi się to do końca, ale nie chciałam, żebyście czekali na rozdział. Zaraz do Ciebie wpadnę i przeczytam kolejny rozdział, który na pewno jest świetny :)

      Usuń
  2. oł yeeaa :D ten blog jest cudowny, wspaniały, genialny i wgl !! *.* ja to koocham <3 już pisałam na Twoim innym blogu życzenia więc nie będę się powtarzać xD
    Wiesz że ja Cię kocham ? Jak nie to teraz wiesz :* jeżeli będziesz miała problemy z blogiem to ja chęętnie Ci pomogę :D bo ja mam zapał ale słomiany xD (samoocena ) hahaha :p cieszę się że wróciłaś i prowadzisz wszystkie blogi :D
    No i najbardziej się cieszę z tego że dziś Sylwester a co za tym idzie BĘDZIE NOWY ROZDZIAŁ !! :D już się nie mogę doczekać :p (a tak na marginesie, zarwałam przez Ciebie nocke, ale warto było !) Hahaha xD no to weny i czekam, czekam <3

    OdpowiedzUsuń