sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 19: "Nie daruję im tego."

    Przez to, że zebrało nam się na amory w śniegu, pochorowałam się. Chłopcy pojechali do domów na święta, więc zostałam sama. Co prawda, Harry i Niall proponowali mi, żebym pojechała z którymś z nich, ale wymigałam się, mówiąc, że święta spędzę w domu dziecka u Sophie. Jednak przez to przeziębienie, mówiąc krótko, chuj wielki i bąbelki. Leżałam cały czas w łóżku i na zmianę kichałam i kaszlałam. Dobrze, że z nimi nie pojechałam, pomyślałam, dwudziestego czwartego grudnia siedząc w kuchni, bo jeszcze pozarażałabym ich wszystkich i co by było? Klops. Starając się utrzymać katar i kaszel na wodzy, zaczęłam dzwonić do chłopców. Najpierw do Louis'a, która miał urodziny. Następny w kolejce był Liam, potem Zayn, Harry i na koniec zostawiłam sobie Niall'a.
J: Hej, Głodomorze.
N: Hej, Ciasteczkowy Potworku.
J: Dlaczego akurat Ciasteczkowy Potwór?
N: A nie wiem. Chciałem być oryginalny.
    Parsknęłam śmiechem.
N: Ej, przepraszam bardzo! Ty się nie śmiej z mojego inwentarza oryginalności! No po prostu czuję się oburzony i zniesmaczony twym zachowaniem!
J: Oj, nie obrażaj się! Zrobię ci ciasto jak nie będziesz się już fochać.
N: Ok!
    Zaśmiałam się cichutko i uśmiechnęłam.
J: Wesołych świąt, Niallerku. I czego tam sobie zamarzysz.
N: Wesołych świąt, Katie. I żebym cię zobaczył jak najszybciej, bo już się za tobą zdążyłem stęsknić.
    Kichnęłam.
J: Ja też za tobą tęsknię.
N: Och, dlaczego nie pojechałaś ze mną na święta? Poznałabyś moją mamę i brata...
J: Oj, nie chciałam się narzucać.
N: Ale...
J: Niall! Następnym razem z tobą pojadę. Obiecuję. Przecież cię kocham, pamiętasz?
N: Tak. Ja ciebie też kocham.
    Pogadaliśmy jeszcze chwilę i rozłączyłam się, po czym dostałam okropnego napadu kaszlu. Cholerny kaszel! Normalnie jakbym była nałogowym palaczem, a przecież to Zayn powinien tak charczeć! Albo lepiej nie, bo nie mógłby wtedy śpiewać. Poczułam głód, ale nie chciało mi się robić żadnego jedzenia, więc poszłam spać...

    Trójka dzieci, bardzo podobnych do siebie, siedziała w ogrodzie i śmiała się radośnie. To był pierwszy słoneczny dzień od bardzo dawna i zabawa za ich domem sprawiała im nie małą radość. Nagle dwie dziewczynki zauważyły, że ich brat gdzieś zniknął. Nie rozdzielając się, zaczęły go szukać po okolicy, wołając go od czasu do czasu. W pewnej chwili usłyszały jak ktoś je woła:
- Kate! Gemma! Odwróćcie się!
    Zrobiły tak jak ktoś wołał, ale zaraz tego pożałowały, gdyż zostały oblane lodowatą wodą. Chłopczyk zaczął się śmiać na ich widok, jednak widząc miny na twarzach dziewczynek przestał i zaczął uciekać.
- Haroldzie Edwardzie Styles! Jak cię złapiemy! Już nie żyjesz, braciszku!

    Obudziłam się zdyszana. Harry jest moim bratem! Te wszystkie sny, to łudzące podobieństwo do niego... Tylko jakim cudem? Chociaż... może zostałam porwana czy jak? To by wiele tłumaczyło. Nigdy nie byłam podobna do tych ludzi, ani z wyglądu ani z charakteru. Poczułam ogarniającą mnie wściekłość. Jak oni mogli mi zrobić coś takiego?! Porwali mnie i zgotowali z życia piekło! Nie daruję im tego. Spojrzałam na zegarek i zerwałam się z łóżka. Nie panując nad sobą, ubrałam się w ekspresowym tempie i wybiegłam z domu. Nie daruję im tego.



***

    Od jakichś pół godziny stałam na mrozie, trzęsąc się, przed domem, którego szczerze nienawidziłam. Tego nawet nie można było nazwać domem! To była po prostu zwykła melina. Nawet w święta była impreza. Naprawdę byłam wściekła i nie panowałam nad sobą, gdy wchodziłam do budynku. Jak burza wpadłam do mieszkania. Rozejrzałam się dookoła.
- Wstawać! - wrzasnęłam, gdy dostrzegłam pijaną parę na kanapie. Drgnęli i spojrzeli na mnie z furią, ale nie przejęłam się tym za bardzo. Ja też byłam rozwścieczona i tym razem nie zamierzałam tego hamować. A po drugie już przestałam się ich bać. Nie są już wstanie zranić mnie psychicznie. Dzięki chłopakom uodporniłam się na nich. - Jak mogliście mi to zrobić?! Porwać mnie?! Czy wam już do reszty ten alkohol rzucił się na mózgi?! - chciałam ich tym sprowokować, żeby się przyznali.
- Zrobiliśmy to, bo chcieliśmy! - warknął mężczyzna, którego do tej pory miałam za znienawidzonego ojczyma.
- Ale zniszczyliście mi życie! I nie tylko mnie!
     Kobieta parsknęła ironicznym śmiechem.
- A kogo to obchodzi? - wybełkotała lekceważąco.
     Rzuciłam się na nich z dzikim wrzaskiem.


     Od ponad trzech godzin próbowałem się dodzwonić do Kat, ale nie odbierała. Martwiłem się, bo ona ZAWSZE odbiera. No, pomijając ten czas po koncercie, oczywiście. Z każdą mijaną minutą denerwowałem się coraz bardziej. A jeżeli coś się stało? Och, nie jeżeli. Na pewno coś się stało! Czułem to w środku. W końcu nie wytrzymałem. Zacząłem się pakować, gdy nagle zadzwonił mój telefon. W nadziei, że to Kate, odebrałem. Ale to nie była ona...
- Czy to pan Harry Styles? - usłyszałem obcy, męski głos. Zdjęty strachem, przełknąłem ślinę. 
- Tak. Kto mówi? 
- Jestem sanitariuszem z pogotowia ratunkowego. Przykro mi to mówić, ale pańska siostra, Kate, znajduje się teraz w szpitalu.
     Kate... jest w szpitalu? Ale... jak to się stało? Dokończyłem szybko pakowanie, wyjaśniłem wszystko mamie i jak najprędzej popędziłem na stację kolejową. Jak przez mgłę pamiętam podróż do Londynu. Nawet nie za bardzo wiem jak dotarłem do szpitala, w którym leżała Kat. Znalazłem szybko jakiegoś lekarza, który wyjaśnił mi, że dziewczyna została dotkliwie pobita, jest w ciężkim stanie i w tej chwili ją właśnie operują. Usiadłem pod salą operacyjną i oparłem głowę na zaciśniętych pięściach. Wypadałoby zadzwonić chociaż do Niall'a. W końcu jest chłopakiem Kate.Westchnąłem i wykręciłem numer Blondyna.
N: Halo?
J: Niall?
N: Harry? Coś się stało? Masz dziwny głos.

J: Bo... Kat jest w szpitalu.
     W moim głosie zabrzmiał płacz.
N: Co, kurwa?!
J: Została dotkliwie pobita i teraz ją operują.
N: Będę za trzy godziny.
     Wytłumaczyłem mu, w którym jesteśmy szpitalu i rozłączyłem się. Teraz trzeba tylko czekać.


***

     Kiedy Niall pojawił się w końcu w szpitalu, operacja jeszcze trwała. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy. Ręce mi się cały czas trzęsły, a z oczu co chwila wypływały łzy. Sama myśl o tym, że mógłbym ją stracić, szczególnie teraz, była nie do zniesienia. Dlaczego akurat teraz? Bo zyskałem prawie stuprocentową pewność, że Kat jest moją zaginioną siostrzyczką Katie. Operacja musi się udać! Kolejny godzina również minęła w ciszy. Potem kolejna i kolejna. Gdy już mijała szósta godzina, drzwi sali operacyjnej się otworzyły i na korytarzu pojawiła się najpierw pielęgniarka, która trzymała się czegoś, a gdy pojawiła się druga, dostrzegliśmy, że pchają łóżko, na którym leżała blada i posiniaczona Kat. Niall ze świstem wciągnął powietrze, ale oboje staliśmy jak wmurowani. W takim stanie zastał nas lekarz, który minutę później stanął przed nami. 
- Który z was jest bratem tej dziewczyny? - gdy nie odpowiedzieliśmy, spytał ponowie: - Który z was to Harry Styles?
- Ja. - odparłem słabo. Podała mnie za brata? W sumie to dobrze, bo będę mógł się czegoś dowiedzieć o jej stanie zdrowia. - W jakim ona jest stanie? Operacja się udała? I w ogóle po co ją przeprowadziliście?
- Powoli. Stan pańskiej siostry jest stabilny. Operacja się udała, a zrobiliśmy ją dlatego, że musieliśmy usunąć odłamki szkła i krwiaka z nogi, bo umieszczony był przy tętnicy udowej i gdyby pękł, po dwóch minutach wykrwawiłaby się. - chyba zauważył nasze przerażone miny, bo dodał: - Spokojnie. Nic jej już nie będzie. Co najwyżej będzie utykać na lewą nogę i nie będzie mogła uprawiać zawodowo żadnych sportów.
- Będziemy mogli do niej wejść? - spytał cicho Niall.
- A pan to...?
- Jej chłopak. 
     Lekarz westchnął.
- Tak. Ale pojedynczo i dopiero za jakieś dwie godziny. Pojedźcie teraz do domu, chłopcy, prześpijcie się i wróćcie tu za dwie godziny, dobrze?
     Niechętnie kiwnęliśmy głowami, a na odchodnym, mężczyzna powiedział jeszcze:
- Jeżeli będzie się coś dziać, powiadomimy was bezzwłocznie. 


Mam nadzieję, że nie jesteście rozczarowani tym rozdziałem. 
10 komentarzy = Rozdział 20
Wiecie... ja już chyba kiedyś tak pisałam, ale tym razem naprawdę tracę zapał do pisania. W zeszycie mam już napisane to opowiadanie do dwudziestego siódmego rozdziału, a ja nie wiem co dalej...
No nic, nie będę Was zanudzać swoją osobą, bo jestem nudna jak flaki z olejem, tylko czekam na Waszą opinię
Kat xx.

13 komentarzy :

  1. Nie jesteś nudna tylko wspaniała ! Trafiłam na tego bloga przez przypadek i jestem strasznie zadowolona ! Opowiadania są świetne ! Czekam na next ! Proszę ... Nawet jeśli nie będzie tych 10 komentow to dodaj jutro kolejny ! Błagam cię ! :* pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! Świetne ! :O Dodaj jak najszybciej następne ! :O / Ewka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest świetny . !! z niecierpliwością czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty ;* / ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest genialny. Juz nie moge doczekać sie neta i wcale nie jestes nudna jak flaszka z olejem <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Biedna Kate ;// Ale przynajmniej już wiadomo na 100%, że Harra to jej brat :P

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne :) szkoda mi Kate

    OdpowiedzUsuń
  8. Okay, może zacznę od Twojego dopisku, czy jak tam to nazywasz... Brednie, brednie i jeszcze raz brednie! Kto Ci powiedział, że jesteś nudna, hmmm? Pogadam sobie z tą osóbką w cztery oczy. Ach, no tak, ty... morda w kubeł! Ciśnienie mi rośnie, jak czytam Twoją samoocenę, to jest wręcz smutne. Dobra, skończę na tym, że jeśli jeszcze raz zobaczę COŚ TAKIEGO, to masz u mnie *mówiąc prosto z mostu* przejebane :)))))
    Nie, nie jestem rozczarowana rozdziałem! Jestem zadowolona i dumna z Ciebie, że zechciało Ci się napisać długi rozdział, który za razem jest bardzo ciekawy i się bardzo dużo dzieje. :D
    Nie czuję palców, bo mi przemarzły, a to oznacza, że nie napiszę dłuższego koma. Przepraszam :(
    Pozdrawiam i życzę dużo wenki! :*
    P.S. Nie obrażaj się na mnie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłabym się na ciebie obrazić?
      Wiesz... parę ludzi mi cały czas wmawiało, że jestem nudna i tak mi to jakoś wbili do głowy... :/
      Ale dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  9. genialny czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. "chuj wielki i bąbelki" hahaha początek rozdziału a już mi poprawiłaś humor <3.
    Nie jesteś wcale nudna <3.
    Pisz dalej, bo na prawdę mnie ciekawi ta historia <3.
    Z niecierpliwością czekam na next,
    życzę dużo weny,
    i poprawy samooceny haha <3

    OdpowiedzUsuń
  11. To co piszesz jest boskie !! *.* masz pomysły dziewczyno i nie wierzę że Ci się skończyły ! XD nie wiem jak to zrobiłaś ale ten rozdział przeżywałam jak Harry ! Miałam dziwne uczucie nie pokoju ito... poprostu jesteś niesamowita *.* :D

    OdpowiedzUsuń