piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 29: "Szczęście w nieszczęściu."

       Obudziłam się z myślą, że już jutro wychodzę za mąż za mężczyznę mojego życia. Wczoraj ostatni raz byłam na uczelni jako Kate Styles, a po świętach wrócę jako Kate Horan. Naprawdę ładnie to brzmi, Kate Horan. Boże, teraz będę to przez cały czas powtarzać w myślach. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i nagle poczułam delikatne pocałunki na swojej szyi, co automatycznie spowodowało poszerzenie się mojego uśmiechu. Przewróciłam się na drugi bok i ujrzałam ukochane niebieskie tęczówki, należące oczywiście do mojego Niall'a. 
- Hej. - szepnęłam, przerywając ciszę. 
- Hej, kochanie. - odszepnął, nie odrywając ode mnie wzroku. - To już jutro. Jak się z tym czujesz?
- Rewelacyjnie. A ty?
- Lepiej być nie może. - uśmiechnął się i złożył na moich ustach czuły pocałunek. 
       Przez jakiś czas leżeliśmy i cicho ze sobą rozmawialiśmy. Boże, ja naprawdę jutro wychodzę za mąż? Za najwspanialszego faceta na świecie? To jest nierealne. I dlaczego mam wrażenie, że na to nie zasługuję? Nawet, jeżeli nie zasługuję, to nie puszczę Niall'a, choćby za cenę życia. Jest najważniejszą osobą w moim życiu i kocham go bezgranicznie. 
       W końcu wstaliśmy, choć trzeba przyznać, że niechętnie. W kuchni zastaliśmy liścik od Meredith.

Wyszłam już do szkoły, a nie chciałam
Was budzić. W lodówce macie kanapki,
nie miałam czasu, żeby zrobić coś lepszego.
Wrócę dzisiaj później, bo idę do koleżanki.

                                                   M :*

- Och, jaka ona kochana. - uśmiechnęłam się, gdy chłopak skończył czytać. - Trzeba by się jej jakoś odwdzięczyć.
- Może po śniadaniu pojedziemy do centrum? - zaproponował blondyn.
- Dobry pomysł. Może kupimy jej w końcu gitarę?
- Co tylko chcesz. - pocałował mnie delikatnie. 
       Już zachowujemy się jak małżeństwo, zaśmiałam się w duchu. Do tego jak rodzice. No, ale można uznać, że Merrie to taka nasza młodsza siostrzyczka, którą uwielbiamy rozpieszczać.

***

       Zanim poszliśmy do centrum, weszłam jeszcze do kiosku przejrzeć gazety. W sumie to nic ciekawego tam nie było, oprócz jednego artykułu, który od razu rzucił mi się w oczy...

WYDAŁO SIĘ!

Długo udawało im się utrzymywać swój związek w tajemnicy.
Jednak w końcu wyszło szydło z worka. O kogo tu chodzi? 
Oczywiście o Niall'a Horana z One Direction i jego dziewczynę!
Jeszcze większym szokiem jest tożsamość tej dziewczyny.
Otóż to Katherine Styles, siostra kolegi z zespołu Niall'a - Harry'ego!
Ciekawe dlaczego Harry ukrywał przed światem, że ma drugą siostrę?

Ale to nie koniec szokujących wieści!
Z pewnego zaufanego źródła dowiedzieliśmy się, że
para zamierza się pobrać! Nie znamy jeszcze dokładnej
daty ślubu, ale zamierzamy się tego dowiedzieć.

Gratulujemy młodej parze tego, że tak długo udało im
się utrzymać związek i zaręczyny w tajemnicy, bo 
jak wiadomo, nie każdej parze w show-biznesie
się to udaje. 
A oni robili to przez ponad rok!
Co prawda, niektórym fankom na pewno
jest trochę przykro, że wszyscy chłopcy są już zajęci,
ale oczywiście życzymy im szczęścia.

       Czytając to, chichotałam jak najęta. Obok artykułu znalazło się zdjęcie, jak się całujemy pod wytwórnią chłopaków. Postanowiłam kupić tą gazetę, po pierwsze, ze względu na zdjęcie, a po drugie, żeby pokazać ją Niall'owi. Zapłaciłam i w tej samej chwili usłyszałam klakson i czyiś krzyk. Ściskając magazyn w dłoni wybiegłam na ulicę, a widok, który tam zastałam zmroził mi krew w żyłach, a w oczach stanęły łzy. Samochód potrącił Niall'a i uciekł, a wokół niego zaczynał się zbierać tłum gapiów. Podbiegłam do Horana i upadłam obok niego na kolana. 
- Niall, kochanie... - załkałam, próbując go ocucić. - Proszę, obudź się... Niech ktoś jak najszybciej zadzwoni na pogotowie! - krzyknęłam i ciągle płacząc, głaskałam nieprzytomnego chłopaka po bladej jak ściana twarzy.
       Pogotowie przyjechało dość szybko i na szczęście pozwolili mi jechać razem z nimi. Przez cały czas trzymałam Niall'a za rękę i szeptałam do niego po cichu. Gdy dojechaliśmy do szpitala zadzwoniłam do chłopaków i mamy mojego narzeczonego, żeby powiadomić ich o wypadku. Chodziłam w tę i z powrotem pod salą segregacji, czując jak łzy nieustannie cisną mi się do oczu. Boże, żeby tylko był cały i zdrowy! Nagle powstało zamieszanie. Z sali segregacji wywieźli bladego i nieprzytomnego Niall'a, a lekarz poinformował mnie, że wiozą go na salę operacyjną. Poczułam jak ogarniają mnie mdłości i zakręciło mi się w głowie. Jak przez mgłę dotarło do mnie pytanie siostry oddziałowej. 
- Czy dobrze się pani czuje?
       Pokręciłam przecząco głową. 
- Niedobrze mi i w głowie mi się kręci. - mruknęłam.
- A jadła pani śniadanie?
- Tak, ale chyba się czymś zatrułam, bo zwymiotowałam wszystko, a samo jedzenie tak jakoś dziwnie mi pachniało. 
       na twarzy pielęgniarki odmalował się wyraz zamyślenia. 
- Kiedy ostatni raz pani miesiączkowała?
- Powinnam była dostać okres jakieś półtora tygodnia temu.
- Niech pani pójdzie ze mną. 
       Zastanawiałam się, o co jej chodzi. Co ma mój okres do wymiotów i zawrotów głowy? Fakt, spóźnia mi się okres, ale... Nie, ja nie mogę być w ciąży! Nie teraz, kiedy Niall jest w szpitalu! Pielęgniarka zaprowadziła mnie do... gabinetu ginekologicznego.
- Przepraszam, pani doktor. Chciałabym prosić o USG tej dziewczyny. Podejrzewam iż jest w ciąży. - ostatnie zdanie dodało cicho, mimo to je usłyszałam. 
      Nigdy nie sądziłam, że mogę zajść w ciąże w tak młodym wieku. To znaczy, rozmawialiśmy z Niall'em o dzieciach, ale uzgodniliśmy, że z poczekamy z nimi, dopóki nie skończę studiów. Usiadłam i matowym głosem wymieniłam pani doktor wszystkie objawy, jakie do tej pory miałam. Potem dla pewności zrobiła mi to USG.
- Trzeci tydzień. - oznajmiła lekarka. Poczułam, że cała  krew odpływa mi z twarzy. - Dla stuprocentowej pewności pobierzemy jeszcze pani krew do badań.
       Wytarłam brzuch i w tej samej chwili zadzwonił mój telefon.
J: Halo?
H: Gdzie jesteś? Nie możemy cię nigdzie znaleźć. 
J: Wzięli mnie na badania.
H: Na jakie badania? Po co?
J: Chcą się po prostu czegoś upewnić. Przyjdź pod pokój numer dziesięć, to ci wszystko wyjaśnię.
       Rozłączyłam się i rozpłakałam.
- Nie cieszy się pani z dziecka? - spytała cicho doktorowa. 
- Nie, cieszę się. Naprawdę. Ale mój narzeczony właśnie jest operowany i się martwię. - wyjaśniłam, pociągając nosem.
       Wstałam, ale chyba zbyt gwałtownie, bo zakręciło mi się mocno w głowie. Mimo moich protestów, pielęgniarka posadziła mnie wózku. Powoli wyjechałyśmy z gabinetu i natknęliśmy się na Harry'ego.
- Co się dzieje, Kat? - spytał, patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Prawdopodobnie... jestem w ciąży.
       Dlaczego Niall musiał mieć ten wypadek? Przecież... ja nie mogę go stracić. Można powiedzieć, że wydarzyło się szczęście w nieszczęściu. Szczęścia to ciąża, bo trzeba to przyznać. Nieszczęście to ten wypadek. 
       Tak. Szczęście w nieszczęściu to dobra nazwa dla tej sytuacji.


Hej, Wam, miśki Wy moje!
Wybaczcie, że rozdział pojawił się pózniej niż pisałam, ale mój internet jest taki zje... popaprany, że co chwila mi się rozłącza i wgl nie miałam czasu na przepisanie nawet tego, bo ciągle latałam po nauczycielach, żeby pozaliczać jakieś kartkówki, sprawdziany i Bóg wie co jeszcze... A jak tam u Was?? :P
Następny rozdział pojawi się za około tydzień, ale nie obiecuję! 
BTW... Zajrzelibyście tu?? --> feeling-in-lovee.blogspot.com
To jest blog, który prowadzę z dobrze Wam znaną Looolu
Z góry dziękuję i do zobaczenia wkrótce!
Kat xx. 

5 komentarzy :

  1. Niall ? Wypadek ? Ty zła kobieto ! ;) <33 ale Kate i ciąża ;** <33 czadddd ;333 powodzenia w pisaniu i ... NIALLER MUSI Z TEGO WYŚĆ ! ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny ♥ świetne !:*

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* *.* *.* ! Wspaniałe ! *.* *.* *.* Niall w szpitalu... :c ale będą mieć dziecko ! :o suuper :D
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże świetne <3 Ty naprawdę masz talent ,nie mogłam odejść od monitora ;D KIEDY NASTĘPNY???

    OdpowiedzUsuń