sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 12: "Och, dzięki, dzięki, dzięki, DZIĘKI!"

Witajcie! Co prawda nie było tych ośmiu komentarzy, o które prosiłam, ale tak ładnie Wy prosiliście, że nie mogłam się oprzeć pokusie xP. A po drugie to rekompensata za moją głupotę :D. Dobra, nie zanudzam Was tylko zapraszam na dwunastkę i życzę miłej lektury!


    Po kolejnym tygodniu mieszkania z tą... Nie, zacznę inaczej. Muszę znaleźć pracę i to jak najszybciej. Co prawda może być z tym mały problem, z dwóch powodów. Po pierwsze, nie jestem pełnoletnia, ale za tydzień to się zmieni. Dziś jest 16, a 26 listopada skończę wreszcie te osiemnaście lat. A po drugie, za niecałe półtora miesiąca są święta, a w tym czasie zawsze trudno o jakąkolwiek, dobrą pracę. Ale nie mogłam cały czas być na utrzymaniu chłopaków! Westchnęłam przeciągle i zeszłam a dół. Kiedy ubierałam buty, z kuchni wyszedł Niall z Louis'em.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytał Pasiasty, chrupiąc marchewkę. 
- Do biblioteki. - oznajmiłam i, nie wiedzieć czemu, spytałam: - Chcecie iść ze mną?
- Jasne!
    I tak oto w ten sposób we trójkę, wyruszyliśmy na przygodę do miejsca, które potocznie zwano biblioteką (ale... poczuliście tę ironię, prawda?). O dziwo, wcale nie czułam skrępowania, gdy zaczęłam z nimi rozmawiać. A myślałam, że będzie gorzej. Ale, dlaczego miałam się na nich złościć, skoro to właśnie oni mi najbardziej pomogli, kiedy byłam w potrzebie?
- A po co my tak w ogóle idziemy do biblioteki? - z zamyślenia wyrwał mnie Lou.
- Muszę wypożyczyć parę książek do szkoły.
- Na jaki przedmiot? - zainteresował się Niall.
- Na literaturę, socjologię i hiszpański.
- Uczysz się hiszpańskiego? I jakich jeszcze języków?
- Oprócz angielskiego i hiszpańskiego to jeszcze irlandzkiego i francuskiego, a w przyszłym roku mam zamiar zapisać się na kursy japońskiego.
- Wow. Nieźle. - stwierdzili, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało. 
    Biblioteka ta była naprawdę wielka, w porównaniu z innymi, jakie kiedykolwiek widziałam w Londynie. Weszliśmy do środka i prawie od razu dopadł do nas pan Carter - bibliotekarz po czterdziestce, z rudymi włosami i wesołymi niebieskimi oczami.
- Panna Blair! - zawołał, uśmiechając się radośnie. Odwzajemniłam gest.
- Dzień dobry, panie Carter.
- Dawno cię tu nie było, młoda panno. - stwierdził z udawaną naganą w głosie. 
- Chorowałam, ale proszę się nie martwić. Szybko nadrobię zaległości.
- W to nie wątpię. Czego dzisiaj potrzebujesz?
    Wymieniłam wszystkie potrzebne tytuły. Cóż... trochę się tego zebrało..., bo aż dwanaście podręczników. Spokojnie można mnie nazwać molem książkowym. Chłopcy byli, lekko mówiąc, zdziwieni ilością książek, których potrzebowałam, ale... wychodzi na to, że jestem też kujonem. Lecz jeżeli chcę dostać stypendium na studia, to nie mam innego wyjścia, prawda? Trzeba się uczyć i uczyć... Kiedy wróciła pan Carter, wzięłam od niego stos ksiąg i patrząc na niego z nadzieją, spytałam cicho:
- Panie Carter... Czy nie potrzebuje pan kogoś do pomocy w bibliotece?
    Zamyślił się chwilę, ale zaraz pokręcił smutno głową.
- Niestety. Mam komplet pracowników. Ale jeżeli zwolni się miejsce, to o tobie pomyślę w pierwszej kolejności. 
    Westchnęłam.
- Nic nie szkodzi. Poradzę sobie. No nic. Dzięki, panie Carter. Do zobaczenia niedługo.
- Trzymaj się, panno Blair.
    Wyszliśmy z budynku.
- Po co szukasz pracy? Źle ci u nas? - spytał Tomlinson. 
- Nie! Po pierwsze to nie mogę przez cały czas żyć na waszym utrzymaniu. Przeze mnie musicie kupować cztery razy więcej jedzenia niż do tej pory. A po drugie, to... za co pójdę na studia? Przecież nie mogę żyć nadzieją, że dadzą mi stypendium.
- Też prawda. Chcesz, to pomożemy ci coś znalezc, co? - zaproponował Niall.
- Naprawdę?
- Jasne! - uśmiechnął się Lou.
- Och, dzięki, dzięki, dzięki, DZIĘKI! - rzuciłam się na nich, wyściskałam i ucałowałam obu w policzki. Po chwili odsunęłam się od nich, rumieniąc niczym pomidor. Jednak oni uśmiechnęli się tylko szeroko i wróciliśmy do domu.
    Hmm... Do tej pory zachowywaliśmy się jak najlepsi przyjaciel, ale dalej miałam wątpliwości. To znaczy do Harry'ego i Zayna już nie, bo Harry jest dla mnie jak starszy brat, a Zayn nie widzi świata poza Perrie - swoją dziewczyną. Jednak jeżeli chodzi o resztę... Może lepiej to wytłumaczę tak: Jak gadam z Lou, to przypisuję mi te sms-y, które najbardziej mi do niego pasują i wydaje mi się wtedy, że to właśnie jego kocham. Ale potem pojawia się Liam i podczas rozmowy z nim, robię to samo co u poprzednika i wydaje mi się, że to w nim jestem zakochana. Jednak wtedy zjawia się Niall z tym swoim uśmiechem i znajomymi tekstami i wszystko trafia szlak i pojawia się myśl, że to jego kocham. I co ja mam w tej sytuacji zrobić? Najlepszym rozwiązaniem by była wyprowadzka, ale to akurat nie wchodzi w grę. Więc jestem w jednej, wielkiej, i inne określenia, dupie.

Chyba Was zawiodłam. Rozdział nie dość, że krótki i nudny, to jeszcze jest mało komentarzy i mi się przez to wydaje, że nie podoba się Wam moje opowiadanie. Czytam sobie te kolejne rozdziały, które do tej pory napisałam i myślę, że to nie ma sensu. Bo... po co mam pisać, skoro nie wiem jak wy patrzycie na moją twórczość i czy się Wam ona podoba?? Nie wiem już, co mam robić, żeby było więcej tych komentarzy...
No nic... 
7 komentarzy = Rozdział 13 (może to znów Was trochę zmobilizuje)
A tymczasem komentujcie mojego drugiego bloga: fairy-tale-with-you.blogspot.com  i do zobaczenia wkrótce!

8 komentarzy :

  1. Co ty kurwa, pojebało cię?!
    Nawet nie myśl o skończeniu tego bloga bo ja cię samoręcznie zabiję! :P
    Rozdział zajezajezajebisty! ;D
    Hah, to ma Kat kłopocik... xd
    Spieszę się, więc nie dodam długaśnego komentarza. :(
    Pozdrawiam i życzę dużo wenki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Kiedy się dowiemy w kim naprawdę jest zakochana?xd
    czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeeeesc ! <3 Wybacz,ze dopiero teraz sie zjawiam i komentuje ale mialam male zawirowanie w szkole i ojj dlugo by tlumaczyc xD
    Rozdzial genialny serio :) <3 Tesknilam za Twoim opowiadaniem i ciesze sie,ze dzisiaj wreszcie nadrobilam zaleglosci :)
    No a wgl to moze laskawie zdradzisz nam wreszcie w kim ona kest zakochana?Bo ja tu na serio zaraz oszaleje i chyba zaczne zaklady obstawiac i zbierac za to kase :D BLAGAM niech jej zycie uczuciowe sie ustabilizuje i nie mysli o wyprowadzce z tego zoo i znajdowaniu pracy bo chlopaki tam ją chca xD
    Noo co. to do nexta i zycze Ci weny :) :*
    Syl xx

    P.S. zapraszam do mnie,jest juz prolog a jutro pojawi sie rozdzial I :) mywaytobehappy95.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwariowałaś?!?!
    Rozdział jest cuuuuuuuuuuuudwony
    W ogóle podziwiam Twój blog
    Pisz, pisz, pisz dalej
    Czekam na nexta
    Zapraszam do mnie
    Dopiero zaczynam
    Pomogłabyś mi komentarzem?
    pfilialove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystko i jestem pod dużym wrażeniem! Jeśli spróbujesz zakończyć tą historię to cię znajdę i wtedy lepiej się bój xd. Kat ma kłopot, którego chłopaka kocha... Jest to 7 komentarz wiec wyczekuję rozdziału ;]. Czekam na następny i weny życzę. +Dodam twojego bloga do obserwowanych kiedy będę na komputerze. Zapraszam też do mnie ;)
    my-life-is-a-big-pain.blogspot.com
    friends-and-maybe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. no to tak, po pierwsze czytam od początku i masz chyba pomieszane rozdziały :/ ale nie ważne połacze je w logiczną całość xD rozdział super ale błaaagam powiedz z kim będzie ! Ja tu zaraz umrę z ciekawości ! XD nie mogę wytrzymać ! :p i Twoje rozdziały wcale nie są nude ! Nie mów (pisz) tak ! Dobra lece dalej czytać bo ciekawość zżera xD

    OdpowiedzUsuń