sobota, 25 maja 2013

Rozdział 7: "Przedstawienie czas zacząć!"

Witajcie! Tu Wasza Katie. Tak ładnie prosiliście, że nie czekałam na te 7 komentarzy, tylko postanowiłam wstawić siódemkę, ale tak szczerze to troszeczkę się na Was zawiodłam. No, ale cóż... Przygotujcie się na łzy, bo ten rozdział (przynajmniej dla mnie) to wyciskacz łez. Miłej lektury!


    - Nigdy nikomu o tym nie mówiłem, ale... kiedyś, jak jeszcze mieszkałem w Holmes Chapel, oprócz Gemmy, miałem jeszcze jedną siostrę. Miała na imię Kate i była rok ode mnie młodsza. Była wprost urocza. Mała, wesoła, pełna życia dziewczynka. Każdego umiała oczarować swoim uśmiechem i dołeczkami, które się wtedy pojawiały.Aż pewnego dnia... przed jej dziesiątymi urodzinami, ona... zniknęła. Tak po prostu. Nigdzie jej nie było. Mama się załamała. Już nigdy nie była taka sama. Policja szukała jej przez trzy długie lata, ale nie znaleźli żadnego jej śladu. Nigdzie. Rozpłynęła się w powietrzu, jakby nigdy wcześniej nie istniała. Szukaliśmy jej na własną rękę, ale to i tak nic nie dało. Do dzisiaj nie wiadomo co się stało z moją małą siostrzyczką, moją małą Katie...
 Spojrzałem ze łzami w oczach na chłopaków, ale zaraz spuściłem wzrok. Nie wiem, dlaczego powiedziałem im to akurat teraz, przed koncertem, parę minut przed wcieleniem planu Niall'a w życie. Ale poczułem się lepiej. Chociaż... może podświadomie wiem, dlaczego. Może moja podświadomość mi mówi, że Kat i moja zaginiona siostra to jedna i ta sama osoba? I nie chciałem, żeby Niall to wszystko spieprzył? Jakby czytając mi w myślach, Horan spojrzał na mnie i powiedział:
- Nie martw się, Harry. Nie spieprzę tego. - zerknął na zegar wiszący na ścianie i podniósł się z westchnieniem. - No, panowie! Przedstawienie czas zacząć!


    Razem z Sophie, parę minut przed siódmą, zajęłyśmy swoje miejsca, trzy rzędy od sceny. Pomimo tej rozmowy z Niall'em, dalej czułam się niespokojnie. Gdzieś tam w środku tlił mi się niewytłumaczalny strach, ale to może dlatego, że tu było tyle ludzi. A ja czasem dostaję ataku paniki, kiedy otacza mnie zbyt wiele osób.

- Przestań się wiercić! - skarciłam mnie blondynka.
    nagle światła przygasły, a z głośników popłynął męski głos:
- Panie i panowie, dzisiejszego wieczoru zostaliście zaproszeni na występ pięciu, niezwykle utalentowanych chłopaków. Oto przed wami, we własnych osobach, ONE DIRECTION!
     Dziewczyny zaczęły piszczeć, gdy na ekranie zaczęła się pojawiać zdjęcia i imiona chłopaków, a oni po kolei wybiegali na scenę.
- Witamy wszystkich bardzo serdecznie! - zawołał Harry do mikrofonu.
    Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy. To niemożliwe, wyszeptałam, gdy kolejni chłopcy z zespołu mówili. Poczułam łzy w oczach. Zaczęli śpiewać.

Pierwsza łza - pierwsza piosenka.

Druga łza - druga piosenka.
Trzecia łza - trzecia piosenka.
Piąta łza - czwarta piosenka.
Dziesiąta łza - piąta piosenka.
    
    W którym z nich tak naprawdę się zakochałam? W prawdziwym Niall'u? A może w innym chłopaku z One Direction, który ze mną rozmawiał? Po siódmej piosence przerwali i nagle wydali mi się bardzo zdenerwowani, ale teraz to nie miało dla mnie większego znaczenia. Wszystko, co miało związek z NIMI... Wszystko legło w gruzach. Pozostała tylko pustka.
- Posłuchajcie. Chciałbym wam o czymś opowiedzieć. - blondyn wziął głęboki wdech i zaczął mówić. - Miesiąc temu poznałem kogoś. Wyjątkową dziewczynę. Potrąciłem ja na ulicy i przez przypadek zamieniliśmy się telefonami. Od tamtej pory dużo ze sobą rozmawialiśmy przez SMS-y. - poczułam jak moim ciałem wstrząsa szloch.- I dzisiaj tu jest. Popełniłem błąd, bo nie powiedziałem jej kim tak naprawdę jestem. Na pewno jest teraz na mnie wściekła, ale proszę, Kate - zwrócił się bezpośrednio do mnie. - porozmawiaj ze mną. W realu.
    Wszystkie dziewczęta, łącznie z Soph, westchnęły z zachwytu, a ja poczułam się... upokorzona? Chłopak wziął MÓJ telefon i po chwili rozległ się dzwonek JEGO telefonu. Światło reflektorów padło na mnie, rażąc w oczy. Usłyszałam jak blondynka mówi z satysfakcja "A nie mówiłam?". Spojrzałam na nią z furia.
- Kate... - zaczęła, reflektując się.
- Nie! - wrzasnęłam tak, ze aż chłopcy na scenie mnie usłyszeli. - Nic nie mów! Dajcie mi święty spokój! Wszyscy! A zwłaszcza ty! - mój wzrok spoczął na Nim. - Dlaczego nic nie mówiłeś?! Co, myślałeś, ze jak dowiem się, że jesteś sławny, to nie dam ci żyć?! Widać mnie nie poznałeś zbyt dobrze, by wiedzieć, że mam w dupie sławę! A po drugie rozmawiałam nie tylko z tobą! Z wami wszystkimi! W którym z was tak naprawdę się zakochałam? - ostatnie zdanie wyszeptałam. Gardło paliło mnie żywym ogniem. Zaczęłam iść w stronę wyjścia.
- Kate! - krzyknęli jednocześnie Sophie, Harry i Niall.
    Załkałam. Gdy dopadlam w końcu do drzwi i wybiegłam w deszcz, usłyszałam za sobą kroki i poczułam czas dłoń, która obróciła mnie.
- Kate... - wyszeptał zbolałym głosem, patrząc na mnie błagalnie. - Proszę. Daj mi wszystko wytłumaczyć.
- Nie. - nie mogłam mówić głośniej niż szept. - W którym z was tak naprawdę się zakochałam? W tobie? A moze w Harrym czy Lou?
    Patrzyłam przez chwile w Jego niebieskie oczy. Jednak szybko spuściłam wzrok. Wyrwałam z Jego dłoni mój telefon, oddalam mu Jego komórkę i pognałam przed siebie.
- Kate!


I oto rozdział siódmy! Bardzo ciężko mi się go dzisiaj przepisywało, gdyż klawiatura mi się spieprzyła... Ale dokonałam tego! Siódemkę dedykuje wszystkim, którzy czytają moją historię i podoba im się moja twórczość i komentują każdego posta. Bez Was by mnie tu nie było!

4 komentarze :

  1. Oh, zajebiste! Ten początek... *.*
    Ten koncert... biedna Kate. :<
    Sorki, że koment krótki nie trzyma się ni d*py ni k*py, ale mam brak czasu :P
    Pozdrawiam i życzę wenki! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Biedna Kate:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej ! *.* miałaś rację, łezka kręci się w oku :c a Niall jeszcze tak to rozegrał *.* ale zgadzam się z Katie ! Oszukiwali ją...

    OdpowiedzUsuń