piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 11::A ty, biedaczysko, musisz tu siedzieć i mnie niańczyć".

Witajcie, ludzie! Dzisiaj nie będę się rozpisywać w tej "przedmowie" jak i później, bo dzisiejszego dnia oficjalnie załapałam doła, a to wszystko przez chłopaka... Bo dowiedziałam się dzisiaj, że on woli inną... Ok, nie zanudzam Was swoimi problemami "sercowymi". Rozdział dedykuję Lucy. Może dzięki temu ją zmobilizuję, żeby wstawiła kolejny rozdział. Miłej lektury!


    Siedziałam na ławce, lekko otępiała, czekając razem z Soph i chłopakami na któregoś z zespołu, żeby nas stąd zabrał. U dołu pleców czułam ból, ale spychałam to na dalszy plan, zbyt zszokowana tym, że zamieszkam z One Direction, by myśleć o bólu. Ja, z piątką chłopaków, pod jednym dachem? Nie... to nie wypali... tym bardziej, że jestem zakochana w jednym z nich, a na dodatek nie mam pojęcia, w którym. Nie ma co, po prostu raj na ziemi!
- Kate? - z zamyślenia wyrwał mnie cichy głos blondynki. - Dlaczego nic mi nigdy nie powiedziałaś?
    Otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył. Złapałam się za gardło i skrzywiłam. Cholera jasna, straciłam głos!
- Co jest? - usiadł obok nas Harry. Niall dalej stał przy krawężniku i wypatrywał samochodu.
- Straciła głos. - oznajmiła moja przyjaciółka.
- Jak któryś z chłopaków w końcu po nas przyjedzie, to najpierw zawieziemy do nas twoje rzeczy, a potem pojedziemy do lekarza.

***

    Jestem tu już tydzień. Lekarz przepisał mi antybiotyk, opatrzył wszystkie rany i już po paru dniach zaczęłam jako tako mówić. I powiem jedno: Gdybym wcześniej wiedziała na co się piszę, w życiu bym się na to nie zgodziła! Normalnie dom wariatów! Banda małp dopiero co wypuszczona z klatek z zoo! Jak nie jakieś durne psikusy, to kłótnie o bzdury. Jak nie kłótnie o bzdury to jakieś durne psikusy. Cyrk na kółkach. Ale z drugiej strony to była naprawdę miła odmiana od tego, co miałam na co dzień.
    Schowałam zeszyt, w którym aktualnie pisałam i wiedziona głodem, zeszłam na dół, do kuchni. Miałam skrupuły tu mieszkać na ich utrzymaniu, ale nie miałam skrupułów wyjadać im jedzenie z lodówki. Cała ja. Na dole, jak i chyba w całym domu, był tylko Harry.
- Hej. - powiedziałam słabo, stając przy lodówce.
- Hej. Jak się czujesz? - spytał z troską.
- Całkiem nieźle. A gdzie reszta?
- Niall w sklepie, Louis u dziewczyny, Liam i Zayn tak samo.
- A ty, biedaczysko, musisz tu siedzieć i mnie niańczyć. - usiadłam przy stole. Uśmiechnął się z rozbawieniem i zaczął mi się przypatrywać.
- Opowiedz coś o sobie. - poprosił cicho.
- A co chcesz wiedzieć? - spytałam ostrożnie. Nigdy nie lubiłam o sobie opowiadać zbytnio.
- Ile masz lat, co lubisz robić, czym się interesujesz... - zaczął wyliczać. Zachichotałam.
- Ok. To może od samego początku. - Nazywam się Katherine Allison Blair, mam siedemnaście lat, a przyjaciele mówią na mnie Kate, Kat, Allie lub Lila. Interesuję się literaturą, muzyką, kulturą i sztuką. Co lubię robić? Hmm... Śpiewać, grać na instrumentach, pisać, na przykład wiersze czy opowiadania, rysować i malować oraz uczyć się języków. - i oto moja skrócona osobowość.
- A jakie języki znasz? 
- Angielski, hiszpański, całkiem nieźle francuski i trochę irlandzki.
- Wow. Super. Ja mówię tylko po angielsku i francusku. U nas poliglotą jest Niall, bo on zna trzy języki: angielski, irlandzki i hiszpański.
- To i tak fajnie. - stwierdziłam, wpychając sobie już czwartą kanapkę do buzi.
    Usłyszeliśmy trzask drzwi i do kuchni zawitał Niall z paroma torbami zakupów. Zerwałam się z krzesła.
- Daj, pomogę ci. - mruknęłam,biorąc od niego dwie siatki.
- Niall, kupiłeś mi mango? - spytał Harry.
- A miałem kupić? - odparł zdziwiony blondyn.
- Niall!
- Nie krzycz na mnie!
    I w ten oto sposób zaczęli się kłócić. O co? O mango. No normalnie jak małpy kłócące się o banana. Jak dzieci...


Rozdział krótki, ale we wstępie uprzedziłam, że będzie krótko. Mam nadzieję, że się Wam podobał
8 komentarzy = Rozdział 12
Do zobaczenia! I wpadajcie na mojego drugiego bloga: fairy-tale-with-you.blogspot.com, a także głosujcie w ankiecie na temat tego opowiadania!
PS. Sorry za mój humor, ale naprawdę ta wiadomość mnie dobiła... 

6 komentarzy :

  1. Super:P Haha jak można się pokłócić o mango? xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Dłużesze,szybciej Proszeeee;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! ;)
    Mango?
    Serio? xD
    Haha, dobry pomysł ;D
    Pozdrawiam i życzę dużo wenki!
    P.S. Mogłabyś pisać ciut dłuższe rozdziały? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to, kocham to, kocham to opowiadanko!! Dawaj kolejny! :33

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi (pewnie i tak spóźnione) z powodu tego debila co popsuł Ci humor :c ale pewnie już tego żałuje ! :)
    A co do opowiadania to super :) widać że masz to we krwi :) pomimo złego humoru potrawisz stworzyć takie dzieło *.*

    OdpowiedzUsuń