poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 14: "Obiecujesz?"

Hej Wam! Oto rozdział czternasty, w którym będzie się działo, tak jak ktoś przewidział: BĘDZIE BIBA! xP
Ale i również będą łzy (chyba). Mam nadzieję, że rozdział się spodoba :)
10 komentarzy = Rozdział 15


    Dzisiejszego dnia obudziłam się bardzo wcześnie, bo aż o szóstej. No to co... Mam dzisiaj urodziny. Osiemnaste. Ale co z tego? To dzień jak co dzień. Nie ma się czym właściwie ekscytować. Poleniuchowałam trochę w łóżku, aż w końcu, dokładnie o szóstej czterdzieści dziewięć zwlekłam się ze spania i po cichutku, tak żeby nikogo nie obudzić zeszłam do kuchni. Zdziwiłam się, gdy zauważyłam siedzącego Harry'ego, popijającego herbatkę. 
- Ranny z ciebie ptaszek. - rzuciłam, idąc do kuchni. Po drodze oczywiście poczochrałam mu tę jego burzę loków, jak to już miałam w zwyczaju, chociaż nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło. 
- Z ciebie też. - uśmiechnął się, a w jego policzkach zakwitły te urocze, a zarazem chłopięce dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech, wyciągając z lodówki masło i inne takie.
- Zrobić ci kanapkę?
- Poproszę dwie.
    Zjedliśmy śniadanie, rozmawiając ze sobą cicho. Potem Harold zaproponował spacer, mimo tak wczesnej godziny. Zgodziłam się, bo nie chciałam w osiemnaste urodziny być sama.
- Gdzie idziemy? - spytałam, gdy wyszliśmy na dwór.
- Na London Eye.
    Uśmiechnęłam się. Podświadomie czułam, że ten dzień będzie się różnił od poprzednich i to bardzo.
    Dzień z Harrym był naprawdę super. Hazza jest dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. A przynajmniej nie pamiętam abym miała. Zabrał mnie w miejsca, w których nigdy nie byłam. To było niesamowite przeżycie, czułam się jak jakaś turystka, która po raz pierwszy jest w Londynie! O trzynastej poszliśmy do MilkShakeCity.
- Harry... - zaczęłam cicho, z wahaniem, gdy usiedliśmy z napojami przy stoliku.
- Hm? - mruknął.
- Co byś zrobił, jakbyś nie był pewien w kim się zakochałeś? - spytałam na jednym wydechu.
    Zakrztusił się. Zapadła trochę krępująca cisza. Styles przełknął napój i wpatrzył się we mnie rozszerzonymi ze zdziwienia oczami. Czułam potrzebę wygadania się, a jemu mogłam na pewno zaufać, więc zaczęłam mówić. Opowiedziałam mu o swoich wątpliwościach względem Niall'a, Louis'a i Liama. Wiedziałam, że Lou i Li mają dziewczyny, ale mogli ze mną nie pisać, prawda? Gadałam i gadałam. Dostałam normalnie słowotoku, nie mogłam się zamknąć. W końcu zabrakło mi tchu i zamilkłam, czując krew napływającą na policzki.
- Wiesz... - zaczął Harry powoli, po chwili zastanowienia. - Ja i Zayn zauważyliśmy, że chłopcy lecą na ciebie i szczerze powiedziawszy, ostatnio myślałem trochę o tym. Tommo i Daddy mają dziewczyny, ale o ile wiem to od jakiegoś czasu źle się między nimi dzieje. Za to Niall od początku waszej znajomości jest wolny. Z drugiej strony jednak jesteś ty i twoje uczucia, a przez tą całą sytuację, która wynikła z naszej winy, masz okropny mętlik w głowie. To jest naprawdę ciężki przypadek, bo ty nie wiesz, w którym się zakochałaś, a oni trzej na pewno coś do ciebie czują i nie ułatwiają ci tym sprawy. Hmm... Może na razie nie rób nic? Pozwól działać losowi? Może któryś z nich w końcu zrobi ten pierwszy krok i wtedy rozjaśni ci się w głowie.
    To co mówił było na prawdę mądre. I jakim cudem on nie znalazł jeszcze dla siebie dziewczyny?!
- Dzięki, Harry. - wstałam i przytuliłam się do niego. Wtedy przed oczami stanęło mi... wspomnienie?

    Miała sześć lat. Siedziała w swoim pokoju na łóżku i szlochała cicho, a z dołu dochodziły podniesione głosy jej rodziców. Nagle do sypialni wszedł o rok starszy chłopczyk z brązowymi lokami i zielonymi oczkami, w tej chwili wypełnionymi łzami. Usiadł obok na posłaniu i swymi chudymi ramionami objął wątłe ciałko siostry. Dziewczynka rozszlochała się jeszcze bardziej i ufnie wtuliła w brata.
- Harry... - załkała. - Dlaczego oni muszą się tak ciągle kłócić? Nie mogą przestać?
- Ćśśś... - szepnął, przyciskając ją mocniej do piersi. - Niedługo to już się skończy, Kat. Obiecuję.
- Obiecujesz? - szepnęła cichutko, patrząc na niego wielkimi, szmaragdowymi oczętami, w których zalśniła nadzieja. 
- Obiecuję. I obiecuję, że zawsze będę przy tobie, siostrzyczko.
- Kocham cię, Hazza.
- A ja kocham ciebie, Kate...

- Kate? Wszystko dobrze?
    Spojrzałam na chłopaka, w tej chwili osiemnastoletniego, a w oczach stanęły mi łzy.
- Harry... czy miałeś młodszą siostrę o rok?
    Po pierwsze: dlaczego użyłam czasu przeszłego?
    Po drugie: dlaczego on tak gwałtownie pobladł?
- A czemu pytasz? - spytał ostrożnie.
- Bo... zacięłam się. Powiedzieć mu o mojej amnezji, czy nie? Może mnie uznać za głupią... Westchnęłam. - Nieważne. Po prostu coś mi się wydawało.
- Na pewno nie chcesz mi powiedzieć? 
- Może kiedyś... Ok. Chodźmy gdzieś na spacer. Albo najlepiej pójdźmy coś zjeść.
- Eh... Normalnie drugi Niall. - mruknął z uśmiechem, kręcąc głową.
    Trąciłam go żartobliwie ramieniem.
    Około osiemnastej wróciliśmy do domu. To był naprawdę udany dzień i nigdy go nie zapomnę. Weszliśmy do przedpokoju, zdjęliśmy kurtki i buty. Rozejrzałam się dostrzegając dopiero teraz panujące w całym domu ciemności. Co jest? Czyżby nie było nikogo w domu?
- Co tu tak ciemno? - spytałam i zaczęłam po omacku szukać włącznika na ścianie w salonie. W końcu na niego natrafiłam i...
- Niespodzianka!!! - wyskoczyli zza kanapy, krzycząc jak wariaci.
    W oczach stanęły mi łzy. Skąd oni wiedzieli?

- Skąd wy...?
- Od Sophie. - wyjaśnił Zayn, podchodząc do mnie z ładną blondynką, którą obejmował. - Kate, poznaj, to moja dziewczyna Perrie. Kochanie, to nasza przyjaciółka, Kat.
- Hej, - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. - Miło mi cię w końcu poznać. Zayn wiele mi o tobie opowiadał.
- Mi o tobie też. - odwzajemniłam uśmiech.
- Wszystkiego najlepszego! - zawołali, przytulając mnie jednocześnie.
    Następni w kolejce byli Liam i pewna brunetka. 
- Kate, to moja dziewczyna, Danielle. Dan, to nasza przyjaciółka, Kat.
- Hej. - uśmiechnęłam się do niej nieśmiało, ale ta coś odburknęła niemiło. Payne zmroził ją wzrokiem.
- Wszystkiego najlepszego! 
- Ta... najlepszego. - mruknęła arogancko. Odeszli, a po nich pojawił się Niall.
- No chodź, przytul mnie! - objął mnie ramionami. - Wszystkiego najlepszego! No... ja ci nikogo nie przestawię, ale mam nadzieję, że ja ci wystarczę. - wyszczerzył się.
- W zupełności.
- Ekhem. - odchrząknął Lou. - Ja też tu chcę złożyć życzenia!
    Niall tylko coś mruknął, podszedł do Liama i Danielle i zaczął z nimi rozmawiać.
- Sto lat! Jesteś już dorosła...
- Przestań mówić jak zatroskany tatuś. - zaśmiałam się.
- Ok! - uśmiechnął się i mnie przytulił. - Moja dziewczyna, Eleanor, nie mogła przyjść. - nie dodał "niestety:.
    Na końcu była Sophie.
- Zabiję cię! - zachichotałam przez łzy i rzuciłyśmy się sobie w ramiona. - Miałaś nic nie mówić!
- Miałam pozwolić, żeby twoja osiemnastka przeszła bez echa? I bez imprezy?! Za kogo ty mnie masz! Wszystkiego najlepszego.
- Dziękuję.
    Nagle wszyscy, nawet ta Danielle, zaczęli śpiewać "Happy Birthday", a Harry wniósł tort czekoladowy ze świeczkami.
- Pomyśl życzenie. - szepnął gdy brałam wdech. Przymknęłam powieki i pomyślałam: Chciałabym... Zdmuchnęłam świeczki i otworzyłam oczy.
- Co pomyślałaś? - spytała od razu ciekawska Sophie.
    Uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Tajemnica.  Top secret. Tajne przez poufne.

    Zabawa trwała w najlepsze. Zdążyłam już zakolegować się z Perrie. To naprawdę bardzo miła i fajna dziewczyna. Zayn ma szczęście, że ma taką dziewczynę. Śmialiśmy się, tańczyliśmy. Najlepsze urodziny w życiu. Co prawda bez alkoholu, ale chłopcy wiedzieli jaki mam do niego stosunek.
- Czas na prezenty!
    Posadzili mnie na fotelu i po kolei podchodzili do mnie z paczkami. Od Zayn'a i Perrie dostałam zestaw rockowych ciuchów, o których zawsze marzyłam. Od Lou koszulkę w paski i super pióro do pisania. Od Harry'ego książkę "Wybrani" i płytę The Script. Niall podarował mi małego, ślicznego Furby'ego o żółtym futerku i gitarę. A Liam... znalazł dla mnie pracę! W wytwórni muzycznej jako asystentka managera. Pół godziny po tym, Danielle, twierdząc, że źle się czuje, poszła sobie. I dobrze. Nie chcę być nie miła, ale psuła wszystkim humor. Nagle Malik wpadł na pewien pomysł.
- Zagrajmy w butelkę!



Wiem, że chcecie już wiedzieć, w kim zakochała się tak naprawdę Kat, ale potrzymam Was jeszcze trochę w niepewności. Zdradzę Wam tylko, że wszystko wyjaśni się w osiemnastym rozdziale xP.
Jeszcze raz piszę, że: 10 komentarzy = Rozdział 15
I do zobaczenia wkrótce! 

11 komentarzy :

  1. Zawaliście. Naprawdę fantastyczny rozdział. Czekam na dalszą część..


    I zapraszam do siebie http://zabawa-super.blogspot.com/

    Pozdrawiam Gabrynka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuupeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeer rozdział *.*
    Kooooooooooooooooooooooooooooochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam tego bloga <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne nie mogę się doczekać następnego < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. geniallny rozdział *_________* mam nadzieję że Kate bd z Niallerem

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Czyli Hazza to jej brat*_* Ale i tak chce żeby Kate była z Niallem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super *.*
    Domyślam się że Harry to jej brat!?!?!
    czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. *.* moje oczy się świecą *.* Harry jest jej bratem, Harry jest jej bratem ! Miałam rację, miałam rację ! Zachowuję się jak dziecko... xD a rozdział jak zwykle wspaniały :D "wystarczysz tylko Ty, w zupełności, Niall " :D hahah xD

    OdpowiedzUsuń