Drugiego września poszłam z Merrie na rozpoczęcie roku szkolnego. W końcu musiałam przedstawić się wychowawczyni, wyjaśnić jej kim jestem, prawda? Okropnie się denerwowałam, ale Meredith mnie spokajała, że jej nauczycielka jest naprawdę fajna i miała rację. Pani Evangeline Miller była średniego wzrostu brunetką o oczach koloru mlecznej czekolady i ciepłym uśmiechu. Bardzo się ucieszyła, że ktoś się w końcu zajął trzynastolatką.
- To taka cudowna dziewczynka, inteligentna i taka wrażliwa.
Nic nie wspomniała, że jestem za młoda na opiekę nad dzieckiem, za co od razu ją polubiłam. Szybko uwinęłyśmy się w szkole, więc postanowiłam zabrać moją podopieczną na lody. Jednak zanim weszłyśmy do lodziarni, zatrzymałam się i wpatrzyłam w swoje odbicie w szybie. Przyjrzałam się swojemu strojowi.: czerwonej, rozpiętej koszuli, białemu topowi, który włożony był w obcisłą, niebieską spódniczkę przed kolana. Wyglądam jakbym miała dwadzieścia osiem, a nie osiemnaście lat. A moja twarz? Zastygła maska. Zwykły obserwator uznałby, że naprawdę jestem szczęśliwa, widząc radosny, choć sztuczny uśmiech na mojej twarzy. Jednak ktoś kto mnie lepiej zna, widziałby, że to wszystko to bujda na kółkach. Ktoś taki jak Sophie, czy Merrie, która właśnie wyrwała mnie z zamyślenia.
Jedząc pucharek lodów, śmiałam się z zabawnych opowieści dziewczynki ze szkoły, ale myślami dalej byłam przy Niall'u. Okropnie go potraktowałam, z czym czułam się strasznie. Nie byłam wtedy sobą, nie myślałam racjonalnie. Kierowała mną zraniona duma. Oświadczył mi się, a ja go potraktowałam gorzej niż... Czy ja naprawdę jestem taka głupia, czy tylko w tej chwili tak mi się wydaje?
- I wtedy postrzeliłam tego mężczyznę w plecy. - jakby z oddali rozległ się głos Meredith.
- Interesujące. - mruknęłam, nie za bardzo wiedząc, o czym ona mówi.
- Potem odcięłam mu głowę i schowałam ją pod łóżkiem.
- Fascynują... Zaraz, co?!
Mała zachichotała cicho na widok mojej miny. Sama zaczęłam się też śmiać.
Do domu wróciłyśmy godzinę później. Postanowiłam, że zadzwonię do Niall'a i z nim porozmawiam, ale uprzedził mnie Paul, mówiąc, że potrzebuje pilnie mojej pomocy przy papierkowej robocie. Spędziłam tam ponad dwie godziny, jak nie więcej! Brr... Okropność. To najgorsza robota na świecie, a podobno nie miał kto tego robić. Wróciłam do domu kompletnie skonana. Spodziewałam się, że zaraz przybiegnie Merrie lub Sophie, ale nikogo nie było w domu. Zdziwiona zajrzałam do kuchni, a potem do salonu, gdzie czekała na mnie zaskakująca niespodzianka.
Wszędzie porozstawiane były zapalone świeczki - duże, małe, średnie, okrągłe. Na środku pokoju stał dwuosobowy, nakryty stół, a obok niego...
- Niall?
Boże, jaki on przystojny! Swoje niesforne blond włosy udało mu się ułożyć w strasznie, przynajmniej dla mnie, seksowną fryzurę, chociaż uwielbiałam jak jego kosmyki wywijały się we wszystkie strony świata. Uważam, że to strasznie urocze. Ciemnoszary garnitur był idealnie skrojony, jakby był szyty na miarę. Natomiast krawat w białe i... chyba różowe paski dodawał mu jeszcze większego uroku. Patrząc na niego, nie mogłam się pozbyć wrażenia, że wyglądam okropnie.
- Kat... proszę Cię. - podszedł do mnie powoli, niepewnie, jakby bał się, że go odepchnę. Nie dziwię mu się. - Daj mi szansę. Nie musisz przyjmować oświadczyn, ale...
- Tak. - przerwałam mu. Spojrzał na mnie zdziwiony. - Kocham Cię. Ty nie potrzebujesz drugiej szansy, to raczej ja jej potrzebuję. Jeśli dalej mnie chcesz, to z wielką chęcią za Ciebie wyjdę.
O mój Boże, zgodziła się! Okropnie się denerwowałem, że tym razem już powie "Nie", a tymczasem powiedziała "Tak"! I do tego wyglądała tak pięknie. Założyłem pierścionek na jej palec i porwałem w ramiona. Objęła mnie za szyję, jednak po chwili usłyszałem jej cichy szloch.
- Co się stało? - spytałem przestraszony i zaniepokojony, odsuwając się troszeczkę.
- Mogłam to wszystko spieprzyć. Przez swoją pieprzoną dumę mogłam Cię stracić. - pogłaskała mnie delikatnie po policzku. - Nie zasługuję na Ciebie.
- Ale co Ty gadasz?! - oburzyłem się. - Nigdy więcej nie wygaduj mi takich rzeczy, bo nigdy więcej...!
- Ok. Rozumiem. - uśmiechnęła się. Starłem łzy z jej policzków. - Kocham Cię, Niall.
- Ja Ciebie też kocham, Kat.
Wiem, że rozdział krótki, ale jakoś weny nie miałam, kiedy pisałam ten rozdział. Następny będzie dłuższy, obiecuję!
Dziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze i że jest ich tak dużo mimo, że napisałam, że może ich być mniej. Jesteście najlepsi! :*
Oczywiście, tak jak obiecywałam, rozdział dedykowany jest Loooolu, która pomagała mi przy poprzednim rozdziale :P
17 komentarzy = Rozdział 27
Głosujcie w ankiecie, którą dzisiaj dodałam. Znajduje się ona w prawym górnym rogu i pytam w niej Was o to, o czym ma być następny blog i są w niej trzy możliwości. Możecie w niej głosować do końca tego roku :)
Przy okazji zapraszam Was również na inne moje opowiadania: zawsze-z-toba.blogspot.com oraz finally-i-find-you.blogspot.com
Do zobaczenia wkrótce!
Kat xx.
- Kat... proszę Cię. - podszedł do mnie powoli, niepewnie, jakby bał się, że go odepchnę. Nie dziwię mu się. - Daj mi szansę. Nie musisz przyjmować oświadczyn, ale...
- Tak. - przerwałam mu. Spojrzał na mnie zdziwiony. - Kocham Cię. Ty nie potrzebujesz drugiej szansy, to raczej ja jej potrzebuję. Jeśli dalej mnie chcesz, to z wielką chęcią za Ciebie wyjdę.
O mój Boże, zgodziła się! Okropnie się denerwowałem, że tym razem już powie "Nie", a tymczasem powiedziała "Tak"! I do tego wyglądała tak pięknie. Założyłem pierścionek na jej palec i porwałem w ramiona. Objęła mnie za szyję, jednak po chwili usłyszałem jej cichy szloch.
- Co się stało? - spytałem przestraszony i zaniepokojony, odsuwając się troszeczkę.
- Mogłam to wszystko spieprzyć. Przez swoją pieprzoną dumę mogłam Cię stracić. - pogłaskała mnie delikatnie po policzku. - Nie zasługuję na Ciebie.
- Ale co Ty gadasz?! - oburzyłem się. - Nigdy więcej nie wygaduj mi takich rzeczy, bo nigdy więcej...!
- Ok. Rozumiem. - uśmiechnęła się. Starłem łzy z jej policzków. - Kocham Cię, Niall.
- Ja Ciebie też kocham, Kat.
Wiem, że rozdział krótki, ale jakoś weny nie miałam, kiedy pisałam ten rozdział. Następny będzie dłuższy, obiecuję!
Dziękuję Wam za te wszystkie miłe komentarze i że jest ich tak dużo mimo, że napisałam, że może ich być mniej. Jesteście najlepsi! :*
Oczywiście, tak jak obiecywałam, rozdział dedykowany jest Loooolu, która pomagała mi przy poprzednim rozdziale :P
17 komentarzy = Rozdział 27
Głosujcie w ankiecie, którą dzisiaj dodałam. Znajduje się ona w prawym górnym rogu i pytam w niej Was o to, o czym ma być następny blog i są w niej trzy możliwości. Możecie w niej głosować do końca tego roku :)
Przy okazji zapraszam Was również na inne moje opowiadania: zawsze-z-toba.blogspot.com oraz finally-i-find-you.blogspot.com
Do zobaczenia wkrótce!
Kat xx.
hahaha Looolu forever Bejb:D ♥ Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na nexta, i jak cos to zawsze pisz kochanie . ♥ Kocham Cię ♥ xx
OdpowiedzUsuńkocham !!!
OdpowiedzUsuńchcemy nexta !!!
OdpowiedzUsuńA DO KIEDY TA ANKIETA ??
OdpowiedzUsuńNapisałam w notce pod rozdziałem, że do końca tego roku :)
Usuńaww
OdpowiedzUsuńnext ♥♥♥
OdpowiedzUsuńawww <3 czekam na nexta ;333
OdpowiedzUsuń//królowa jednorożców ;)
A nie miało być tylko 26 rozdziałów? :D
OdpowiedzUsuńIdk, może mi się coś pomyliło :*
chcemy nexta !!!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, szkoda tylko, że rozdziały są trochę krótkie.
OdpowiedzUsuńOgółem bardzo mi się podoba. <3
W wolnym czasie zapraszam do siebie:
http://undead-fanfiction.blogspot.com/
Super piszesz;)
OdpowiedzUsuńKocham ten blog ♥
OdpowiedzUsuńKocham ten blog ♥
OdpowiedzUsuńSuper piszesz;)
OdpowiedzUsuńkoffam tego bloga i koffam wszystkie twoje i Loooolu blogi <333 next ! <3
OdpowiedzUsuńmmmm < 3 kocham to *.*
OdpowiedzUsuń< 333 jeszusz to jest boskie ;) pisz kolejny ^.^ czekam
OdpowiedzUsuńNext :*****
OdpowiedzUsuńKoChAm ♥ awwwww ;***
OdpowiedzUsuńawwww next :-* /Paro
OdpowiedzUsuńOjej *.* ZGODZIŁA SIĘ !! :D hahahaha :D a nawiasem mówiąc znalazłaś świetne zdjęcia Niall'a, które już zapisałam u siebie xD
OdpowiedzUsuń