piątek, 11 października 2013

Rozdział 22: "Szanowna panno Styles!"

      Przez ostatnie pół roku tak wiele się działo, że nie sposób tego opisać. Chłopcy, krótko po urodzinach Zayn'a i Sophie wyjechali w trasę, a filmowcy za nimi. Razem z Soph zdałyśmy maturę i oficjalnie ukończyłyśmy liceum. Pewnie się dziwicie, że mając dopiero osiemnaście lat ukończyłyśmy szkołę średnią, ale po prostu tak jakoś to wyszło. Codziennie rozmawiałyśmy z chłopakami i przez telefon i przez skype, ale to nie to samo, co rozmawiać w twarzą w twarz.
     Złożyłam papiery na King's College. Postanowiłam, że będę studiować zarządzanie zasobami ludzkimi, by w przyszłości zostać managerką. Sophie również złożyła na tą uczelnię papiery, jednak na socjologię. I podjęłam również bardzo ważną decyzję. Zdecydowałam się zaadoptować Meredith, a raczej przejąć prawa do opieki nad nią. Wszyscy na początku opierali się, ale jedynym argumentem przeciw był mój wiek, więc już pod koniec czerwca Merrie zamieszkała ze mną i Soph, która zaraz po tym jak skończyła osiemnastkę, wprowadziła się do mojego mieszkania.
     I oczywiście przyjęłam z powrotem nazwisko Styles. Albo raczej w końcu je odzyskałam. Do Holmes Chapel po raz pierwszy od ośmiu lat pojechałam w ferie zimowe. Wcześniej nie mogłam, bo nie chciałam opuszczać szkoły.
     Okropnie się denerwowałam, gdy stałam na ganku i czekałam, aż ktoś mi otworzy, ale gdy w drzwiach stanęła Gemma... wpadłyśmy sobie w ramiona z głośnym szlochem, nie mogąc wykrztusić ani jednego słowa. To samo było z mamą, która gry tylko wróciła do domu z pracy, zaczęła płakać i ściskać mnie mocno, aż się prawie udusiła. Poznałam również swojego ojczyma. Na początku odnosiłam się do niego z rezerwą, wiadomo dlaczego, ale przez kilka kolejnych dni przekonałam się, że to naprawdę wspaniały człowiek, wrażliwy i godny zaufania mężczyzna. Cieszyłam się, że dzięki jego i mamy staraniom Harry i Gemma mieli w miarę normalną atmosferę w czasie dorastania. Dzięki temu dzisiaj są tym kim są, a ja nie marzyłam nawet o tak genialnym rodzeństwie. Oczywiście ciężko mi było na samą myśl, że nie mogłam z nimi wtedy być. Nie mogłam być przy Harrym, gdy startował do X-Factora (Boże, to naprawdę było aż trzy lata temu?!) i nie mogłam się cieszyć razem z Gemmą, gdy ta dostała się na studia. Ale starałam się o tym wszystkim nie myśleć, bo teraz jesteśmy już razem i nikt nas nie rozdzieli. Znaczy, ja dalej będę mieszkać w Londynie, a mama, ojczym i Gemma tu, ale znów jesteśmy rodziną i w tym sensie nikt nas nie rozdzieli.
     Jeżeli chodzi o pracę, to dalej wykonywałam robotę do Paul'a, tyle że tu na miejscu. Podsumowując, te sześć miesięcy minęło jak z bicza strzelił. Chociaż trochę martwiłam się, widząc zdjęcia Niall'a, np. w basenie pełnym dziewczyn czy w jakimś innym miejscu, co w sumie było irracjonalne, bo ja mu przecież ufam. Ale Sophie podzielała moje obawy, gdy widziała te same foty z Harrym. Co prawda, oba nasze związki do tej pory udało się utrzymać w tajemnicy, co w show-biznesie naprawdę jest niezwykłe. Nie chciałyśmy jednak być w świetle reflektorów dzięki naszym chłopakom, ale z drugiej strony, przez to, że nikt o nas nie wie, pojawiają się różne spekulacje, które naprawdę czasem bolą.
     Westchnęłam i ocknęłam się z tego letargu, w który wpadłam z samego rana. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do salonu, z którego dochodziły śmiechy dziewczyn.
- No, moje panie! - zawołałam od progu. - Mam dla was propozycję nie do odrzucenia!
- Jaką propozycję? - spytała z dziecięcą ciekawością Meredith. Uśmiechnęłam się do trzynastolatki.
- Idziemy na miasto, bo nie chce mi się gotować.
     Sophie się zaśmiała, ale już po pół godzinie buszowałyśmy po sklepach. Ale oczywiście najpierw poszłyśmy coś zjeść. W końcu jedzenie to podstawa! To był taki typowo babski wypad. Nakupowałyśmy sobie mnóstwo ciuchów i butów za wsze czasy! Dopiero wieczorem wróciłyśmy do domu. Podczas gdy blondynka wyjmowała listy ze skrzynki, ja wniosłam Merrie do mieszkania, która spała u mnie na barana. Delikatnie położyłam dziewczynkę na łóżku, przebrałam powoli w piżamę, pocałowałam ją w policzek i poszłam do salonu.
- Przyszły listy z uczelni. - powiedziała cicho panna Thorne, siadając obok mnie na kanapie. Przełknęłam ślinę, wzięłam od dziewczyny kopertę i drżącymi palcami rozdarłam papier. Powoli zaczęłam czytać:

Szanowna panno Styles!

Z przyjemnością zawiadamiamy iż dostała się
Pani na naszą uczelnię King's College, na 
wybrany przez siebie kierunek - zarządzanie
zasobami ludzkimi. Oprócz gratulacji, przesyłami
również listę dostępnych zajęć i potrzebnych
do nich podręczników.
Prosimy również o to, by w ciągu
najbliższych dwóch tygodni od dnia
przeczytania listu, doniosła Pani
dwa zdjęcia legitymacyjne i zadeklarowała
Pani zajęcia, na które będzie Pani uczęszczać.

                                                             Serdeczne gratulacje.
                                                           Z poważaniem
                                                           Dyrekcja King's College.

     Na drugiej stronie była lista zajęć i potrzebnych do niej podręczników. Spojrzałyśmy na siebie z Sophie ze łzami w oczach.
- Dostałam się. - wykrztusiłyśmy w tym samym czasie. Roześmiałyśmy się przez łzy. Jednak zaraz posmutniałam. Soph również. Myślałyśmy o tym samym.
- Dawno się nie odzywali. - szepnęła.
- No... Jak myślisz, dlaczego?
- Nie mam pojęcia, ale zaczynam się martwić.
- Ja też. - westchnęłam cicho. - Ale nie chcę się martwić. Chcę, żeby tu byli. Chcę żeby Niall mnie teraz przytulił, powiedział, że się cieszy, że jest dumny i tęsknił. Żeby mnie rozbawił jakąś historyjką z trasy.
- A ja bym chciała, żeby Harry porwał mnie teraz w ramiona, powiedział, że przez cały czas o mnie myślał...
- Chyba zbyt wiele oczekujemy od życia. - stwierdziłam, uśmiechając się gorzko.
- Zadzwonimy do nich? Może tym razem odbiorą...
     Chwyciłam telefon i stanowczo wykręciłam numer Niall'a. Pip... Pip... Pip... Pip... Pip... Pip... Pip... Pip... Hej, tu Niall! Nie mogę teraz odebrać, bo pewnie świetnie bawię się ze swoją dziewczyną, więc zostaw wiadomość, a na pewno oddzwonię! Ta, bujda na kółkach, pomyślałam z prychnięciem, rozłączając się.
- I co? - usłyszałam głos Sophie.
- Poczta głosowa. Jak przez ostatni tydzień. - z trudem pohamowałam łzy. - A co jeżeli...
- Oni już nas nie chcą? - dokończyła za mnie. Nie potrafiło mi to przejść przez gardło. 
- Nie. - pokręciłam głową. - Nie możemy tak myśleć. Musimy się odstresować. Bez telefonów. Bez gazet. Wakacje.
- Jakie znowu wakacje?
- No, że wyjedziemy gdzieś. Najlepiej za granicę. 
- Stać nas na to?
- Tak. - wyszczerzyłam się do niej. - Jutro pójdę wyrobić paszport Merrie i za miesiąc jedziemy do Marsylii!
- Po pierwsze: dlaczego za miesiąc? Po drugie: gdzie jest Marsylia?
- Primo: za miesiąc, dlatego, że tyle się czeka na wyrobienie paszportu. Secundo: Marsylia jest we Francji, nad Morzem Śródziemnym.
- Ok. Ale teraz chodźmy już spać, co? - poprosiła.
     Zaśmiałam się i tak jak poprosiła Sophie, poszłyśmy do swoich pokoi.



Witajcie, Kochani!!! 
Tęskniliście? Bo ja za Wami okropnie!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale byłam zawalona nauką i dodatkowo nie miałam internetu przez dwa tygodnie... Masakra!
Ale już wróciłam :)
Cieszycie się? xP
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał :P
13 komentarzy = Rozdział 23
I tak szczerze powiedziawszy... Myślałam, żeby nie zrobić drugiej części tego opowiadania... Co myślicie?
No nic, piszcie co o tym sądzicie w komentarzach (A Anonimki proszę o podpisywanie się w komentach! Chciałabym wiedzieć kto jest ich autorami :D)
Do zobaczenia wkrótce!
Kat xx.

15 komentarzy :

  1. Świetny..;)
    Cassandra

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne ;33 Ale proszę naczytałam się tylu smutnych blogów ... tu nie może stać się nic złego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie <3 kocham tego bloga xddd <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudownyy <333
    Ale jakoś tam smutno mi się zrobiło jak Niall nie odebrał...
    Czekam na następny i.... Mało nauki!!! ;**
    @klaudia_0301

    OdpowiedzUsuń
  5. awww masz talent <3

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 Świetny rozdział i wgl opowiadanie! <3
    Czekam na nexta! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Druga część opowiadania to super pomysł :D rozdział ... *.* ale co się dzieje z chłopakami... ? Coś mi tu śmierdzi ! :c :)

    OdpowiedzUsuń