W środę, tak jak prosił Paul, przyszłam do wytwórni, jednak nie sama. Dla dodania mi otuchy poszli tam ze mną Niall i Harry. Bez nich czułabym się tam pewnie jak mała zagubiona dziewczynka. A z nimi czułam się o wiele lepiej i pewniej. Wiedziałam, a przynajmniej spodziewałam się, że przy nich nie wyjdę na kompletną idiotkę i nie powiem czegoś głupiego. I miałam rację, że wzięłam ich ze sobą! Najpierw odwaliłam szopkę, bo nie chciałam w ogóle wejść do pokoju, w którym byli Paul z tym zespołem. Potem zaczęłam gadać coś bez sensu o tym, że nawet nie znam nazwy ich zespołu, nic o nich nie wiem i na pewno zrobię z siebie debilkę. W końcu chłopakom udało się mnie uspokoić na tyle, żebyśmy mogli wejść do środka. Oprócz Paula znajdowała się tam czwórka osób. Dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Jedna z dziewczyn była niską brunetką o brązowych oczach. Nie twierdzę, że jest gruba, bo tak jej nazwać nie można. To byłaby obraza. Miała po prostu typowo kobiecą figurę, figurę... gruszki. Druga była raczej mojego wzrostu blondynką o niebieskich oczach, a w dłoniach trzymała gitarę. Jeżeli chodzi o chłopaków... Jeden z nich był strasznie wysoki, miał blond włosy, które były farbowane, a przynajmniej tak mi się wydaje, i duże brązowe oczy. Drugi z nich natomiast był wyższe ode mnie jedynie o głowę, miał trochę potargane brązowe włosy, tego samego kolury oczy, a w lewym uchu mały czarny kolczyk. Cała czwórka wpatrywała się we mnie osłupiała, a ja odwdzięczałam im się tym samym. W końcu niezręczną ciszę, która zapanowała po naszym wejściu, przerwał Paul.
- No nareszcie jesteś! - uśmiechnął się do mnie. Potem zwrócił się do nich. - Kochani, poznajcie. To jest wasza nowa managerka, Kate Styles. Kate, to jest zespół Acer, którym od dzisiaj będziesz się opiekować.
Cała nasza piątka posłała sobie niepewne, wręcz nieśmiałe spojrzenia.
- Cześć. - rzuciłam jako pierwsza. - Miło mi was poznać.
- Nam również. - odezwała się w imieniu wszystkich blondynka. - To może nas przedstawię. To jest Annie. Ten blondyn to Charlie, ja to Elena, a ten z kolczykiem to Ron.
- To stąd nazwa zespołu. - mruknęłam sama do siebie. - No to, jak już wiecie, jestem Kate. Ten z lokami to mój brat Harry, a blondyn to Niall, mój narzeczony.
- O, gratuluję! - uśmiechnęła się Annie. - Kiedy ślub?
- Dwudziestego pierwszego grudnia. - oznajmił Niall, przytulając mnie.
- Zaraz... Wy jesteście z One Direction, prawda? - chłopcy kiwnęli głowami. - Ale my nic nie wiedziałyśmy, że ty masz narzeczoną!
Blondyn uśmiechnął się, a ja sekundę po nim zrobiłam to samo.
- Jak wam się udało utrzymać to w tajemnicy przez tyle czasu? - spytał z zaciekawieniem Charlie.
- A tak jakoś wyszło. - powiedzieliśmy jednocześnie.
Wszyscy zachichotaliśmy. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na swobodnie, a potem zajęliśmy się omawianiem naszej współpracy. Byli konkretni i wiedzieli czego chcieli, więc szybko nam poszło. Podpisałam z nimi kontrakt, na razie na rok. Jeśli po roku stwierdzą, że dobrze im się ze mną pracuje, przedłużą umowę na następne pięć lat. Wyszłam stamtąd zadowolona, a co najważniejsze szczęśliwa.
- To co? - spytałam, poprawiając szalik. - Idziemy gdzieś to uczcić?
- Ja odpadam. Umówiłem się z Sophie. - uśmiechnął się przepraszająco Harold. - Ale gratuluję, mała. Będziesz najlepszą managerką. Może nawet lepszą od Paula!
- Cicho! Bo jeszcze usłyszy! - powiedziałam teatralnym szeptem. - Ok, leć, bo jeszcze dostaniesz po głowie za spóźnienie.
Pocałowała Harry'ego w policzek i pożegnaliśmy się z nim. Potem spojrzałam na Niall'a, szczerząc się szeroko, który patrzył na mnie z czułym uśmiechem.
- To zostaliśmy sami. - zauważyłam, gdy blondyn zaczął się pochylać w moją stronę.
- Tylko ty i ja. - szepnął z ustami tuż przy moich.
- Na zawsze. - zdążyłam wyszeptać, nim mnie pocałował.
***
- Hej, skarbie. - pocałowałam Meredith w czubek głowy, gdy weszłam do kuchni. - Przepraszam, że tak długo nas nie było
- Pewnie zrobiłaś imprezę jak nas nie było, co? - spytał żartobliwie mój narzeczony.
- Merrie... - zaczęłam, przypominając sobie o czymś.
- Tak? - spytała, patrząc na mnie z uśmiechem.
- Tak się zastanawiałam.... Czy, jeśli oczywiście i Niall się zgodzi, nie chciałabyś pojechać z nami na miesiąc miodowy?
- To bardzo dobry pomysł. - zgodził się chłopak.
- Dzięki, ale nie. To jest czas dla was, ja zostanę tu z chłopakami i Sophie.
- Och, jesteś taka kochana... Ale jeżeli tylko stwierdzisz, że jednak chcesz z nami jechać, to masz nam natychmiast powiedzieć, jasne? - zrobiłam śmieszną minę.
- Jasne.
Podczas, gdy ja przygotowywałam obiad, Niall wygłupiał się z Meredith. Pokochał dziewczynkę, co mnie strasznie cieszyło. Można powiedzieć, że już stworzyliśmy taką małą rodzinkę.
***
Wieczorem, kiedy Merrie już spała, usiedliśmy na łóżku w naszej sypialni. Było już po dwudziestej drugiej, ale żadnemu z nas nie śpieszyło się do pójścia spać. Spojrzałam na chłopaka, który patrzył na nasze wspólne zdjęcie, stojące na komodzie, z uśmiechem.
- Niall...
- Co?
- Martwię się.
- Czym? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Tym, że chłopcy przerobią nam Meredith.
Roześmiał się, przez co się uśmiechnęłam. Uwielbiam go rozśmieszać, ma taki cudowny śmiech, a w jego policzku pojawia się ten cudowny dołeczek.
- Nie martw się. Liam i Sophie na to nie pozwolą.
- Mam nadzieję.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, a czas jakby się zatrzymał dla nas. Nie mam pojęcia jak to się stało, że w jednej chwili tylko się całowaliśmy, a w następnej leżeliśmy obok siebie nadzy. Nie żałuję tego co się stało, bo kocham Niall'a całym sercem i był dla mnie taki delikatny i czuły. Aż w pewnym momencie w oczach miałam łzy, ale na szczęście tego nie zobaczył. Pomyślałby jeszcze, że to przez niego, co byłoby totalną bzdurą!
Położyłam się na łóżku, dysząc i przytuliłam się do Niall'a, który przykrył nas kołdrą. Potem objął mnie w talii, a ja ułożyłam głowę na jego piersi i wymamrotałam sennym głosem:
- Kocham cię.
Coś mi się zdaję, że troszkę mi ten rozdział nie wyszedł, ale obiecałam, że dodam w Sylwestra, więc proszę :)
Mam nadzieję, że się Wam podobał, a swoją opinię wyrazicie w komentarzach :P
Już nie będę składała życzeń, bo za dużo się ich już naskładałam w tym tygodniu :D
Już nie będę składała życzeń, bo za dużo się ich już naskładałam w tym tygodniu :D
Następny rozdział pojawi się gdzieś za tydzień, ale obiecać tego nie mogę.
Do zobaczenia wkrótce!
Kat xx.
Kat xx.
czaaaaaad <33 szczerze Ci powiem, że dziwnie się złożyło ... czytam końcówkę i myślę ... ' oni już To zrobili czy nie ... , a powinni ' a po chwili ' nie wiem jak to się stało w jednej chwili ... ' huehuehue ;D czytam w myślach hahah :D <333 czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńJeest :D oto mój pierwszy przeczytany rozdział w 2014 xD oczywiście genialny :D super że Kate ma pracę :D ale mam pytanie... dlaczego nie rozpisałaś "tej" scenki ? :c już myślałam że będzie a tu nic :c szkoda :c i teraz wyszło że jestem zboczuchem... xD ale i tak mi się bardzo podobało :D
OdpowiedzUsuńWeny i czekam na next'a :D
Kat jak zawsze świetnie «3
OdpowiedzUsuńnext /Paro
OdpowiedzUsuń