wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 32: "I już nigdzie Ci nie zniknę."

...7 miesięcy później...*

         Powoli zamknąłem swój pamiętnik. Właśnie przeczytałem ostatnie wpisy w swoim i Kat dzienniku. Podczas tej siedmiomiesięcznej lektury, wszystko krok po kroku mi się przypominało. W dodatku poznałem punkt widzenia mojej najukochańszej Kat. Tylko dlaczego to musiało mi zająć aż siedem miesięcy?! Czytałem tak jak prosili chłopcy - po dwa wpisy dziennie, żeby pamięć wróciła na swoje miejsce. Od grudnia nie widziałem Kat. Nieraz słyszałem jak chłopcy o Niej rozmawiają przyciszonymi głosami, ale z drugiej strony nigdy za bardzo się nie przysłuchiwałem, czego teraz strasznie żałuję. Wiedziałbym przynajmniej jak się czuje, co u Niej i inne takie bzdety. 
            Wstałem z łóżka i wyszedłem ze swojego pokoju. Miałem zamiar od razu pojechać do dziewczyny, jednak zatrzymały mnie zdenerwowany głos Harry'ego i uspokajającego go głosy chłopców, dochodzące z salonu. Przybliżyłem się i stanąłem przy wejściu tak, by mnie nie widzieli i zacząłem się przysłuchiwać.
- Harry, uspokój się! - prosił Lou. - Nie masz się o co aż tak martwić! El już tam przy niej jest. I Sophie. I Perrie również. Zaraz my tam dojedziemy. Nie jest sama i nigdy nie będzie!
- Louis, do cholery jasnej! Jak ja mam się nie martwić! Przecież moja młodsza siostrzyczka właśnie jest w szpitalu i zaczyna rodzić, a nie wiadomo czy Niall odzyskał już pamięć! - warknął zdenerwowany Hazza. 
        Kat w szpitalu? Rodzi? Będę ojcem? BĘDĘ OJCEM!
- Odzyskałem pamięć i właśnie mam zamiar z wami jechać do szpitala i być przy matce mojego dziecka. - oświadczyłem uroczyście, wkraczając do salonu. BIG COMEBACK!
- To super! - ucieszył się Liam.
- Dobra, wszyscy są szczęśliwi i tak dalej, ale czy możemy już jechać? - jęknął zestresowany Harry i mnie zaraz również udzielił się ten stres, dlatego czym prędzej wybiegliśmy z domu, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

...pół godziny później...

         Dochodziliśmy właśnie do wejścia na porodówkę, gdzie stały Perrie i Eleanor, gdy do naszych uszu dotarły krzyki Kat. Poczułem, że blednę i zauważyłem, że Harold tak samo. Czym prędzej podeszliśmy do dziewczyn.
- Ile to już trwa? - spytał Zayn, przytulając swoją dziewczynę.
- Prawie pięć godzin. Zaczęło się o piątej nad ranem. Nagle Kat nas obudziła, mówiąc, że wody jej odeszły i strasznie boli ją brzuch. Do tego dostała krwotoku. Ja spanikowałam, a El wezwała pogotowie. Przywieźli ją tu i niemal od razu zawieźli na porodówkę, gdzie jest teraz razem z Sophie. - opowiadała zapłakana Pezz. Musiałem usiąść. Harry również. W sumie to śmiesznie musiało wyglądać. Ale nieważne.
- Może to dziwne pytanie, ale co ty tu robisz? - spytała zdziwiona El.
- Dziwne to by było, jakbym nie przyjechał do rodzącej narzeczonej, El. - uśmiechnęła się na te słowa.
          Nagle z sali, ubrana w zielony fartuch, wyszła Sophie. Kiedy jej wzrok zatrzymał się na mnie, widocznie odetchnęła z ulgą, a z jej zaszklonych oczu popłynęły łzy.
- Dzięki Bogu! Jak dobrze, że tu jesteś, Niall. Kat cały czas cię woła. Płacze, krzyczy, prosi, błaga, żebyś był przy niej. Musisz do niej jak najszybciej iść.
          Nie trzeba mi było tego dwa razy powtarzać. Wziąłem od blondynki fartuch, który założyłem, wbiegając do sali. Krzyki stały się jeszcze głośniejsze i wyraźniejsze, kiedy znalazłem się w środku. Wśród wykrzykiwanych słów rozpoznałem swoje imię, więc czym prędzej podbiegłem do Kat. Na widok pytającej miny lekarki powiedziałem, że jestem narzeczonym rodzącej. Potem uśmiechnąłem się i chwyciłem zielonooką za rękę. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się słabo, ale radośnie.
- Niall... - wyszeptała z trudem zmęczonym głosem. - Jesteś...
- Jestem kochanie. I już nigdzie Ci nie zniknę. - obiecałem.
          Mimo omdlewających i imponujących krzyków, przez cały czas trzymałem Ją za rękę, starając się dodać otuchy i cały czas wyszeptując Jej słowa dopingu. W pewnym momencie, nie wiem po jakim czasie, dotarł do nas płacz dziecka. Obojgu nam po policzkach pociekły łzy szczęścia, a Kat odetchnęła z ulgą, że to już koniec. Jednak tak nie było...
- Widzę jeszcze jedną główkę! - oznajmiła pani doktor.
- Bliźniaki?! - krzyknęliśmy zdziwieni.
- Tak.
          Po kolejnej serii krzyków i bolesnego ściskania za rękę na świat przyszła dziewczynka. Czyli podsumowując, mamy uroczego synka i przesłodką córeczkę. Pielęgniarka otarła pot z twarzy Kat i po chwili przyniosła nam dwa małe zawiniątka. No czy może być coś słodszego od widoku dwóch nowo narodzonych dzieci? Tym bardziej swoich? Nie. W pewnej chwili dziewczynka otworzyła oczy, a zaraz po niej zrobił to jej braciszek.
- Patrz, ona ma oczy po tobie. - szepnęła Kat, uśmiechając się czule do córeczki.
- A on ma twoje oczy. - również się uśmiechnąłem.
- Jakie damy im imiona?
- Może dziewczynka niech będzie Lily? - zaproponowałem. Brunetka kiwnęła głową.
- W takim razie nasz synek będzie miał na imię James. A na drugie Liam, a nasza córka na drugie będzie mieć Sophia. Zgadzasz się?
- Oczywiście, że tak! Obydwa bardzo ładnie brzmią.
- No, to idź się pochwalić, tatusiu. Ja zaraz powinnam do was dołączyć, ale najpierw muszę się umyć, bo jestem cała we krwi.


***

            Z porodówki, czysta lecz zmęczona, wyjechałam na wózku. Na korytarzu stali wszyscy moi bliscy i ściskali mojego Nialla. Uśmiechnęłam się na ten widok. Właśnie urodziłam dwójkę najcudowniejszych dzieci pod słońcem i odzyskałam faceta moich marzeń. O tak, dziewiąty lipca to najlepszy dzień w roku. Podjechałam do gromadki i posłałam im zmęczony uśmiech.
- Jak się czujesz? - spytał Harry, pochylając się nade mną. Przytulił mnie delikatnie i pocałował w czoło.
- Dobrze, jestem tylko strasznie zmęczona. - westchnęłam. - I głodna.
         Wszyscy zachichotali. 
- W sumie też bym coś zjadł. - oznajmił Niall. Teraz wszyscy już zaczęli się śmiać.
- Nareszcie obydwoje wrócili!
         Rozmawialiśmy tak jeszcze z pół godziny, aż przyszła do nas pani doktor, przebrana w swój zwykły kitel.
- Chcecie pójść do dzieci? - spytała nas. 
- A możemy ich  też zabrać? - wskazałam ręką na przyjaciół. Lekarka westchnęła zrezygnowana i kiwnęła potwierdzająco głową.
- Ale będzie pani musiała nakarmić swoje dzieci. - zastrzegła.
- Dobrze, nakarmię je.
          Poszliśmy za nią na oddział wcześniaków. Przez szybę widziałam, jak pielęgniarka ubiera moje małe skarby w śpioszki, a potem kładzie je do inkubatora. Potem mogłam je nakarmić. Kiedy wzięłam najpierw Lily, a potem Jamesa na ręce... to było naprawdę niesamowite uczucie. Jakby cały świat się zatrzymał i istniały tylko moje dzieci. Moje i Nialla. To niesamowite, że odzyskał pamięć akurat w dniu narodzin naszych pociech. Ten dzień jest naprawdę niezwykły. I na długo zapadnie w pamięć nam wszystkim.


I oto rozdział 32!
Mam prośbę do tych, co napisali komentarze pod poprzednim postem: Czy moglibyście skomentować także ten?

Wiecie, został już właściwie tylko epilog, a w nim jest naprawdę DUŻA NIESPODZIANKA, która zapoczątkuje drugą część, jeśli tylko będziecie chcieli oczywiście, by druga część powstała.
Nie wiem, kiedy pojawi się epilog, bo ostatnio mam takiego doła, że nie potrafię niczego sensownego napisać. Nawet końcówka tego rozdziału przyszła do mnie z trudem. Jak można się domyślić, chodzi oczywiście o chłopaka, ale nie będę Was zamęczać moimi problemami.
Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział i, że czekacie na ten epilog.
Postaram się go jak najszybciej wstawić.
Do zobaczenia!
Kat xx.







7 komentarzy :

  1. KJDHGKJSHGDJG*O*
    Niall odzyskał pamięć!!! Jezu jak sie ciesze ;3 I nasza kochana Kat urodziła, i to w dodatku bliźniaki ;3
    I tak czytam sobie czytam i tam pisze, ze może być druga część. ZAWAŁ Jasne ze byśmy chcieli i czytali *O*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyno chce dalej ! :D Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny a ten super

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział po prostu ZARĄBISTY. najpierw mi się troche smutno że jeszcze tylko epilog, ale potem przeczytałam o 2 części, nie no musisz ją napisać. Życzę weny :* a tak wgl nie wyobrażam sobie Nialla nako ojca :-) Wercia

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział, mam nadzieję, że będzie druga część, bo jestem zdecydowanie wielką fanką tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasia ! awww. ♥ W końcu, wiesz że czekam na drugą część <3 x

    OdpowiedzUsuń
  7. oł je wszystko jest takie emejzing :3
    czekam na epilog
    ta niespodzianka ... nie moge sie doczekać <3
    i oczywiście chce drugą część =3
    kooocham cię ;*

    OdpowiedzUsuń