niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 9: "Witamy wśród żywych".

Witajcie, moje kochane! Jak tam zdróweczko itp? xP. Wszystkim ludziom, którzy są jeszcze dziećmi (tymi małymi i dużymi xD) życzę spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO z okazji wczorajszego Dnia Dziecka i zapraszam na rozdział 9! Miłej lektury i obyście się nie zawiedli :)


    Z każdym kolejnym krokiem, który nieubłaganie zbliżał mnie do szkoły, czułam się coraz mniej pewnie. Nerwowymi ruchami przygładziłam mundurek, czyli białą koszulę, czarne spodnie i czarną marynarkę, skryte pod rozpiętym, jesiennym płaszczem, który miał mnie chronić przed zimnem. Denerwowałam się jak przed pierwszym dniem w szkole, co w sumie było bardzo adekwatne do sytuacji, bo jestem tu po raz pierwszy od mojej dwu i pół tygodniowej przerwy, za którą tak na marginesie, słono zapłaciłam. Wchodząc do budynku spuściłam głowę, pozwalając by moje długie włosy przysłoniły twarz i jednocześnie tą 'cenę". Zostawiłam swoje rzeczy w szatni, wzięłam potrzebne książki z szafki i weszłam do klasy, na pierwszą lekcję, którym był język francuski. Usiadłam w ostatniej ławce i czekałam na rozpoczęcie lekcji. Klasa coraz bardziej się zaludniała. Chwilę przed dzwonkiem do sali wpadła Sophie. Spojrzała na mnie najpierw ze zdziwieniem, potem z ulgą i jednocześnie złością. Szybkim krokiem podeszła do naszej ławki, usiadła obok i przez długi czas mi się przypatrywała, a raczej mojej spuszczonej głowie. W końcu westchnęła tylko i przytuliła mnie. Poczułam nieznośne pieczenie w kącikach oczu.

- Witamy wśród żywych. - mruknęła, odsuwając się ode mnie. Zgarbiłam się lekko. 
- Przepraszam.
    Przepraszam. Jedno słowo wypowiedziane ochrypłym szeptem, które padło z moich ust podczas wszystkich lekcji, z własnej woli. Bo po co miałam się odzywać, jeżeli nie miałam niczego miłego do powiedzenia? Jeżeli nie masz nic miłego do powiedzenia, to lepiej nic nie mów. Następny był w-f, na którym nie ćwiczyłam, potem angielski, matematyka, warsztaty literackie, socjologiczne, wiedza o kulturze i hiszpański. Przez cały dzień trzymałam się jeszcze bardziej na uboczu, niż dotychczas, nie odzywałam się do nikogo... nawet do Sophie. Wiedziałam, że swoim zachowaniem irytowałam strasznie blondynkę, ale budziłam w niej również niepokój. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałam, ale też nigdy wcześniej nikt mnie tak nie zranił.
    Równo o szesnastej wyszłam ze szkoły, a zaraz za mną Soph. Poczułam jak coś kapie mi na głowę, uniosłam więc głowę. Z nieba, małymi kropelkami, zaczął padać deszcz. W tej samej chwili usłyszałam wciągane ze świstem powietrze.
- Co ci się stało? - do moich uszu dobiegł znajomy głos. Spojrzałam na osobę, która zadała mi to pytanie i poczułam, że blednę. Obok Sophie, mojej tak zwanej, przyjaciółki, stała dwójka chłopaków.
Pierwszy z nich, całkiem wysoki, z brązową burzą loków na głowie i dużymi oczami o szlachetnym kolorze szmaragdów. Drugi z nich, niższy, blondyn (choć gdzieniegdzie widać było brązowe pasma) o intensywnie niebieskich oczach, które przywodziły mi na myśl bezchmurne niebo, w piękny, słoneczny dzień. Harry i Niall...
- A co was to obchodzi? Spadłam niefortunnie ze schodów. - wyszeptałam zachrypniętym głosem. Brzmiał zupełnie jak nie mój.
    Stali tak  wpatrywali się w bliznę na moim prawym policzku, a ja poczułam jak ogarnia mnie chłód na wspomnienie tamtego wieczoru...

    Pierwszy raz od wczorajszego powrotu z koncertu wyszłam ze swojego pokoju. Co prawda, do kuchni, ale to i tak jakiś sukces. Stanęłam przed lodówką, wyjęłam z niej masło i inne rzeczy i zaczęłam robić sobie jedzenie, gdy w drzwiach stanął pijany ojczym, a za nim równie zalana i rozchichotana matka. Ostentacyjnie zignorowałam ich obecność. Jeszcze ich mi tu brakowało. Usłyszałam jak ten pan, który ożenił się z tamtą panią, wciąga z poirytowaniem powietrze. 
- Posłuchaj ty mnie. - warknął niczym rasowy pies. - Musimy se porozmawiać.
    Prychnęłam. Nawet wysłowić się poprawnie nie umie! Mruknęłam pod nosem, że prędzej dogadam się z orangutanem (oczywiście nie obrażając tych zwierząt) niż z tym tu. Niestety, ale on to usłyszał. W mgnieniu oka znalazł się obok mnie, zamachnął butelką po wódce, którą trzymał w ręce, a której wcześniej nie zauważyłam. Najpierw usłyszałam śmiech matki, a potem dopiero poczułam ból. Palący, żywy ogień po prawej stronie mojej twarzy. Krzyknęłam, zachwiałam się i złapałam za policzek. Pod opuszkami palców poczułam coś ciepłego i lepkiego. Krew...

Kate, czemu płaczesz? - ze wspomnień wyrwał mnie łagodny głos Niall'a.
- A mam powód, żeby się cieszyć? Nie. A po drugie: Ja. Nie. Płaczę.
    Cholerne zapalenie gardła! Od ponad tygodnia nie mówię inaczej niż zachrypniętym szeptem, a  i tak w krtani paliło mnie, jakby wybuchł tam pożar. Owinęłam się ciaśniej szalikiem, co chwila chrząkając.
- Cóż... "miło" było was spotkać i w ogóle, - oznajmiłam z ironią. - ale muszę wracać do domu.
    Wyminęłam ich na pozór obojętnie, ale w środku, cała aż się gotowałam z emocji. Radość, żal, smutek, złość, gniew, rozczarowanie, ulgę... miłość. Wszystko to wybuchło na ich widok. Dlaczego musiałam się w tobie zakochać, Niall? A może jednak nie w tobie?

No i oto mamy dziewiąty rozdział...Mam szczerą nadzieję, że podobał on się Wam i Was nie rozczarował.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
7 komentarzy = Rozdział 10
No nic, do zobaczenia, a tymczasem zapraszam Was na mojego drugiego bloga: fairy-tale-with-you.blogspot.com, na którym niedawno pojawił się trzeci rozdział.
Całusy! :**

10 komentarzy :

  1. Świetny rozdział ;)
    Dzisiaj komentarz strasznie krótki, ale musisz mnie zrozumieć ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo wenki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku genialny rozdział. Nie spodziewał się, że to ojciec jej coś zrobił znaczy, że w ogóle coś jej zrobiłxd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej cuuuuuuuuuudowny rozdział :) Przepraszam ale nie mam czasu na długie komentarze :) Duuuuuużo weny :D Do poczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdzialik :) Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnee, wpadłam przypadkiem i zostaję na stałę. ;p
    Dodawaj dłuższe rozdziały bo są naprawdę fajne. Biedna Kate, szkoda mi jej. Niech wreszcie będzie z Niallem, no. ;D
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział. Możesz również dodawać dłuższe. No to dodaję komentarz i czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać kolejnego :) Mogłabyś dodawać dłuższe... Świetny rozdział jak każdy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O M G !! Wiesz jak Ty cudnie piszesz !! *.* tym razem znowu bym się popłakała :o biedna Kate :c

    OdpowiedzUsuń